W 2023 roku GKS Tychy trafił w ręce prywatnego inwestora. Miasto sprzedało większościowy pakiet akcji spółce Pacific Media Group, która aktywnie działa na piłkarskim rynku. Celem był szybki awans do PKO Ekstraklasy, ale jak na razie planów tych nie udało się zrealizować.
O ile w poprzednim sezonie tyszanie do końca byli w czołówce i walczyli o miejsce w barażach, o tyle w tym sezonie odnieśli tylko trzy wygrane i zajmują miejsce w dolnej części tabeli. To ma wpływ na zainteresowanie kibiców. Frekwencja jest na tyle niska, że GKS musi dokładać pieniądze do organizacji dnia meczowego.
Z kolei to ma wpływ na budżet. Jak przekazał członek zarządu GKS-u Max Kothny, strata za 2024 rok wyniosła aż 6 milionów złotych. To jednak nie oznacza, że zagraniczny inwestor chce się wycofać z finansowania tyskiego klubu.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie Ale akcja! Ten gol wstrząsnął Brazylią
- Cały czas filozofią inwestorów jest przekazywanie środków nie tylko w pierwszy zespół, ale znaczne inwestycje pojawią się również w naszej akademii. Inwestorzy cały czas są mocno zaangażowani w GKS Tychy. Kilka razy w tygodniu mamy spotkania, w trakcie których omawiamy bieżące rzeczy. Od momentu przyjścia do klubu bardzo dużo zainwestowaliśmy nie tylko w pierwszy zespół, ale i w sztab szkoleniowy oraz marketing - powiedział Kothny.
Działacz dodał, że inwestorzy liczą się z tym, że w pierwszych 2-3 latach trudno będzie o zyski. Z miasta GKS otrzymał prawie 3,3 mln zł, ale to zbyt mało, by pokryć straty.
- Oczywiście inwestowanie w klub pierwszoligowy ma sens i rynek w Polsce się zmienia, bo zawodnicy z pierwszej ligi są coraz bardziej atrakcyjni, bo widzimy jak wielu zawodników jest już nawet sprzedawanych za granicę - dodał Kothny.
GKS szuka zatem oszczędności. Jednym z wprowadzonych pomysłów była likwidacja zespołu rezerw i podpisanie umowy partnerskiej z III-ligową Podlesianką Katowice.
- Wiele jest powodów dla których druga drużyna została rozwiązana. Głównie chodzi o rozwój zawodników, bo pięć punktów po dwudziestu jeden spotkaniach i ostatnie miejsce w lidze z pewnym spadkiem nie daje warunków do rozwoju. Posiadanie rezerw tylko dlatego, że inne kluby je mają również mija się z celem - stwierdził Kothny.
- Dodatkowo dzięki likwidacji drugiego zespołu możemy zainwestować około 150 tysięcy w rozwój akademii. Z drugiej drużyny 3-4 zawodników miało szansę na przebicie się do pierwszego zespołu. Trzymanie dwudziestu zawodników w klubie, którzy są tylko zawodnikami GKS-u Tychy nie ma sensu - ocenił członek zarządu GKS-u.