Na inaugurację 17. kolejki Ekstraklasy piłkarze Korony zagrają z sąsiadującym z nimi w tabeli KGHM Zagłębiem Lubin. - Mecz na Kolporter Arenie to dodatkowa adrenalina, dlatego chcemy zagrać dobrze, tak żeby kibice byli zadowoleni. Zależy nam na jakości, chcemy strzelać bramki, a w konsekwencji chcemy wygrywać. Mecz z Zagłębiem to moment, w którym należy mniej mówić, a pokazać pracą, że nas na to stać - powiedział Marcin Brosz.
W rundzie jesiennej złocisto-krwiści po raz pierwszy w historii pokonali Miedziowych na ich terenie (2:0). Czy i tym razem mają plan, który zagwarantuje komplet punktów? - Pomysł to jedno, realizacja to drugie. Nas się rozlicza nie ze złożonych deklaracji, a z meczu. Pamiętajmy, że mecz trwa 90 minut i różnie się układa. W początkowych fragmentach jest on bardzo pozytywny, a końcówka gdzieś powoduje, że kończy się to nie po naszej myśli. Bierzemy pod uwagę wszystkie scenariusze.
Przed tygodniem kielczanie doznali pierwszej wyjazdowej porażki w obecnych rozgrywkach. Wszystko na to wskazuje, że pociągnie to za sobą zmiany w składzie. - Nie możemy wszystkiego zdradzać. Po Białymstoku było widać, że gramy 13-14 zawodnikami dużą liczbę spotkań. Kadrę mamy szerszą i to jest chyba odpowiedni moment, żeby dać szansę innym zawodnikom. Oni tego też oczekują. Wymienność funkcji jest ważna, dlatego zmiennicy zagrają, ale nie będzie to rewolucja - zapewnia Brosz.
Szkoleniowiec zwraca uwagę, że przed jego zespołem okres wytężonej pracy. - Mecz z Zagłębiem jest celem nadrzędnym, ale pamiętajmy, że już we wtorek mamy spotkanie z Ruchem, a następnie bardzo szybko z Lechem. Musimy sobie zdawać sprawę, że te trzy mecze są kluczowe dla układu tabeli przed okresem zimowym.
Korona nie wygrała przed własną publicznością od inauguracji sezonu. W piątek nadarza się więc doskonała okazja do rozpoczęcia nowej serii - tym razem zwycięstw. - Mamy nadzieję, że udowodnimy, że ten zespół jest coraz lepszy i potrafi grać dobrze nie tylko na wyjazdach, ale także na Kolporter Arenie - kończy były opiekun Piasta Gliwice.