Jakub Wilk był na Litwie gwiazdą absolutną, a jego Żalgiris Wilno zdominował tamtejsze rozgrywki. Skrzydłowy wrócił zza północnej granicy bogatszy o dwa mistrzostwa, trzy puchary i jeden superpuchar Litwy, a bilans jego dwuletniej przygody z wileńskim klubem to 19 bramek i aż 37 asyst w 63 występach. W tym czasie nie było w A Lidze lepiej podającego zawodnika od wychowanka "13" Poznań.
Pod koniec czerwca 30-latek został wolnym graczem, ale na znalezienie nowego klubu czekał aż cztery miesiące. Dopiero pod koniec października związał się 1,5-rocznym kontraktem z I-ligowym Zagłębiem Sosnowiec.
- Skończył mi się kontrakt z Żalgirisem i nie chciałem go przedłużać. Brakowało mi już motywacji, wszystko łatwo wygrywaliśmy. Jedynymi spotkaniami o stawkę były te w eliminacjach europejskich pucharów, ale kilka meczów na rok to zdecydowanie za mało, by poczuć adrenalinę - mówi Wilk WP SportoweFakty.
Trzykrotny reprezentant Polski przyznaje, że miano najlepszego asystenta ligi litewskiej nie było magnesem na kluby Ekstraklasy: - To nie było mocną kartą przetargową. Kluby Ekstraklasy z przymrużeniem oka patrzyły na to, co robiłem na Litwie.
Wilk nie ukrywa, że był na bezrobociu tak długo głównie przez swój błąd: - Chciałem wrócić do Polski, czekałem na oferty i... zrobiło się ciężko. Zrobiłem przeczekanie, a moje szczęście jest takie, że nigdy nie wychodzi po mojej myśli. Nie wybrzydzałem, ale czekałem na jedną propozycję z zagranicy i się nie doczekałem. Wtedy tematy z polskich klubów już mi uciekły i zostałem bez klubu.
- Szczerze mówiąc, to już nie wiedziałem, co robić. Nie chciałem czekać do stycznia, ale pojawiła się oferta z Zagłębia, z której chętnie skorzystałem. Zagłębie chce walczyć o awans do Ekstraklasy i to nie było bez znaczenia. Szybko zdecydowałem się na podpisanie kontraktu. Chcę awansować z Zagłębiem do Ekstraklasy - zapewnia były gracz Lecha Poznań.
Na debiut w barwach Zagłębia czekał blisko miesiąc. Trener Artur Derbin postawił na niego od pierwszej minuty w rewanżowym meczu ćwierćfinału Pucharu Polski z Cracovią (2:0). Wilk udanie wkomponował się w zespół i zaliczył asystę przy golu Martina Pribuli na 1:0.
- Jakub Wilk został sprowadzony do Zagłębia, by pomóc drużynie i w tym meczu na pewno to zrobił - mówił po meczu z Pasami trener Derbin.
- Nie wiedziałem, że z Cracovią zagram w pierwszym składzie, więc byłem trochę zaskoczony. Wiedziałem jednak, że w Krakowie czeka nas fajny mecz, bo zagramy z zespołem z Ekstraklasy, który gra fajną piłkę. Nie jestem jeszcze przygotowany na 90 minut i motorycznie, i piłkarsko. Brakuje mi rytmu meczowego, ale cieszę się, że będę mógł się odbudować w Zagłębiu - mówi Wilk.