- Nasze dusze urosły po wygranym El Clasico. To zawsze jest bardzo trudny mecz. Kiedy je wygrywasz, wracasz do domu z poczuciem, że wykonałeś dobrze swoją robotę. Graliśmy fantastycznie w każdym aspekcie - przyznał Brazylijczyk.
Dani Alves nie chce jednak żyć ciągle tylko tym jednym meczem. - Jest jedna rzecz, której się nauczyłem. Wygrane mogą cię poważnie osłabić, ponieważ dają poczucie, że możesz wszystko, a tak nie jest zawsze. To świetne, kiedy wygrywasz i sięgasz po 3 punkty, ale naszym celem jest zdobycie trofeów. Im Real jest bardziej zraniony, tym staje się bardziej niebezpieczny. Ale to Real sprawia, że Barcelona staje się lepsza - dodał prawy defensor.
Zawodnik został zapytany również o Cristiano Ronaldo, którego pilnował w sobotnim meczu: - Jego problemem jest to, że jest zbyt wielką osobowością i chce być ciągle w blasku jupiterów. To oznacza, że jeśli wygrywasz, wszyscy o tobie mówią, ale kiedy przegrywasz, musisz znosić wielkie potępienie. Jeśli twoja drużyna nie wygrywa, to twoja wina. Tacy ludzie muszą zaakceptować swoje położenie. Ale jeśli mam być szczery, nie obchodzi mnie zbytnio co robi Cristiano.
Co ciekawe, Alves nie odpowiadał na pytania dziennikarzy z madryckich gazet: - Bez pytań od "Marca" albo "AS" - nie traćcie czasu. Jestem jak Mourinho, rozmawiam tylko z waszymi szefami.