Duda skazany na odejście. Piłkarz: nic na siłę

- Nie chcę odchodzić na siłę - zapewnia Ondrej Duda. Jego szef Bogusław Leśnodorski nie ma jednak wątpliwości, że Słowaka straci.

- Jest skazany na odejście - powiedział prezes Legii Warszawa kilka dni temu na spotkaniu ze studentami Szkoły Głównej Handlowej. Pytanie tylko, kiedy to nastąpi. Sam zawodnik w rozmowie z gazetą "Polska The Times" mówi:

- Nie chcę odchodzić na siłę. Chociaż i tak pewnie zaraz ktoś napisze, że głową jestem w innym miejscu. Kto jednak wie, co się wydarzy? Ja nie wiem. Nie wykluczam, że zimą pojawi się jakaś oferta. Wtedy decyzja będzie należała do zarządu Legii.

Gdyby wszystko poszło zgodnie z planem, dziś tego tematu by nie było, bo nie byłoby już piłkarza na Łazienkowskiej. Latem zdecydowany na Ondreja Dudę był Inter Mediolan, sam zawodnik był już spakowany. Też chciał tego transferu, chciał zrobić krok do przodu.

- Problemem były regulacje Financial Fair Play. Inter miał nałożoną przez UEFA karę i nie mógł sobie pozwolić na swobodne zakupy. Mimo to mediolańczycy dogadali się z Legią. Cena była ustalona. Prezesi chcieli jednak, aby Inter zapłacił za transfer jednym przelewem. Oni woleli raty. W końcu Włosi zgodzili się na jednorazową zapłatę. Wtedy byłem praktycznie ich piłkarzem. Dzień później zmienili jednak zdanie, bo gdyby zapłacili tak, jak chciała Legia, to otrzymaliby kolejną karę - zdradza w "Polsce The Times" kulisy niedoszłego transferu.

Jak mówi, przenosiny do włoskiego potentata upadły "właściwie w ostatniej minucie okienka transferowego". - Gdyby wtedy z Mediolanu przyszedł sygnał, że jednak zapłacą oczekiwaną kwotę w całości, to byłem gotowy do podpisania kontraktu. Dogadaliśmy się na trzyipółletnią albo czteroletnią umowę. Nic się jednak nie wydarzyło i zostałem w Warszawie.

Duda był sfrustrowany, przyznaje, że transferowe niepowodzenie trochę miało wpływ na spadek formy. Jesień miał jednak nieudaną również z innego powodu - zdrowotnego. Cały czas miał problemy z kostką, którą Czech David Limbersky uszkodził mu na początku roku w sparingu z Viktorią Pilzno.  Były też inne urazy. Dopiero teraz wraca do dyspozycji, którą prezentował w ubiegłym sezonie.

Źródło artykułu: