Real Madryt - FC Barcelona: Luis Enrique - niespodziewany bohater Barcelony

Luis Enrique w czasie piłkarskiej kariery zdecydował się na krok, który przed nim podjęło tylko dwóch graczy w historii. Aktualny trener Barcelony po przygodzie w Realu Madryt podpisał kontrakt z ekipą z Camp Nou.

Wcześniej bezpośrednio z zespołu "Królewskich" do "Dumy Katalonii" przeszli jedynie Luciano Lizarraga (w 1905 roku) i Luciem Mueller (1963). Znacznie częściej zawodnicy kierowali się w odwrotnym kierunku. Piłkarzy, którzy po grze w Barcelonie doszli do porozumienia z Realem Madryt było aż 17.

W sobotnie popołudnie Luis Enrique ponownie powróci na Santiago Bernabeu. - Zawsze, kiedy patrzę na stare naklejki bądź mecze, uważam, że dziwnie wyglądam w bieli - tak o 5 latach spędzonych w zespole "Królewskich" mówił aktualny trener Barcy.

Szybko wyłowiony przez Real

Pierwsze piłkarskie kroki Enrique stawiał w Sportingu Gijon. W Hiszpanii dał się poznać już w swoim drugim sezonie w pierwszej ekipie. Jako napastnik zdobył 14 goli i od razu otrzymał propozycję 5-letniego kontraktu od Realu Madryt. Asturyjczycy potrzebowali pieniędzy, dlatego zdecydowali się na sprzedaż czołowego strzelca.

W zespole pełnym gwiazd Enrique nie miał jednak szans na częste występy. Trenerzy, ku jego niezadowoleniu, przesuwali go do pomocy, a nawet na bok obrony, a z czasem przestali go powoływać do kadry. Kiedy ówczesny szkoleniowiec, Jorge Valdano, przyznał, że Enrique jest "zmęczony", ten błyskawicznie odpowiedział: - Jestem tak "zmęczony", że będę mógł grać do 60. albo 70. roku życia.

Piłkarz nie pasował do Realu, pełnił rolę gracza awaryjnego, który może zagrać praktycznie na każdej pozycji, a mecze zazwyczaj zaczynał na ławce rezerwowych. Swój 5-letni kontrakt wypełnił jednak do końca.

Od zera do bohatera

Agent miał dla niego oferty z Włoch i Barcelony, a piłkarz dość niespodziewanie zdecydował się pozostać w Hiszpanii.

Kibice na Camp Nou początkowo niechętnie przyjmowali gracza z Realu. Doskonale pamiętali przegrane 0:5 El Clasico, w którym jednego z goli zdobył właśnie Enrique. Gwiazdor z Gijon nie przejmował się jednak gwiazdami, które "dodatkowo go motywowały". Pokazał swój wielki zapał oraz charyzmę i ciężko pracował na zaufanie fanów. Już w debiucie zaliczył dublet i rozpoczął wielką przygodę z katalońskim klubem, którego w pewnym momencie został... kapitanem.

Jego 5-letnia przygoda na Santiago Bernabeu w Barcelonie została definitywnie zapomniana w listopadzie 1997 roku. Katalończycy wygrali na obiekcie Realu 3:2, a Enrique zdobył gola po fantastycznym rajdzie i strzale zza pola karnego. O uszanowaniu kibiców byłego pracodawcy nie mogło być mowy - piłkarz oszalał z radości i pokazywał z zachwytem swoją koszulkę z herbem Barcelony. - To nie miało związku z tym, że objęliśmy prowadzenie. Był to związane z tym, że strzeliłem tu gola. Na Bernabeu - wyjawił później zawodnik. Ostatecznie przeciwko Realowi trafiał do siatki jeszcze 4-krotnie.

Wszystkie gole Luisa Enrique w El Clasico w koszulce Barcelony:

Szybki koniec kariery i powrót do domu

Enrique zawiesił buty na kołku już w wieku 34 lat. Coraz częściej trapiły go kontuzje i nie zamierzał przedłużać kontraktu z Barcą czy przyjmować oferty od rodzimego Sportingu. - Nie jestem w stanie osiągnąć już takiego poziomu, jakiego od siebie żądam - tak tłumaczył zakończenie kariery.

Wraz z rodziną przeprowadził się do Australii, ale już po 2 latach przypomniał sobie o piłce i rozpoczął kurs trenerski. W 2008 przejął drugą drużynę Katalończyków. Po objęciu posady szkoleniowca przyznał, że "powrócił do swojego domu". Enrique miał świetne wspomnienia ze stolicy Katalonii nie tylko po występach klubowych. To tutaj podczas Igrzysk Olimpijskich w 1992 roku wraz z reprezentacją Hiszpanii sięgnął po złoto, pokonując w finale Polskę.

Jego ekipa grała ofensywny futbol, nastawiony na długie posiadanie piłki. Po dwóch latach młodzi gracze Barcelony awansowali do Segunda Division (drugi szczebel rozgrywek w Hiszpanii), gdzie jako beniaminek zajęli trzecie miejsce. Gdyby nie regulamin, zakazujący gry w tej samej lidze dwóch ekip jednej drużyny, FC Barcelona B wystąpiłaby w play-offach o awans do Primera Division. W ponad 40-letniej historii rezerwy Barcy nigdy nie zajęły tak wysokiego miejsca.

Po świetnym sezonie Enrique zaliczył nieudany epizod w AS Roma, a następnie odrodził się w Celcie Vigo, gdzie z młodymi graczami zamiast o utrzymanie, rozpoczął batalię o europejskie puchary. W końcówce sezonu jego podopieczni pokonali nawet Real Madryt, praktycznie przekreślając szansę "Królewskich" na mistrzostwo. "Jeszcze nie jest trenerem Barcy, a już pokonał Real" - tak pisano w hiszpańskiej prasie. Tajemnicą poliszynela pozostawał bowiem fakt, że po sezonie Enrique znów dojdzie do porozumienia z Barceloną i tym razem przejmie pierwszą ekipę.

Bilans w El Clasico

Debiutancki sezon Luisa Enrique na Camp Nou w roli szkoleniowca był wyśmienity. Jego gracze zdobyli mistrzostwo i puchar Hiszpanii, wygrali Ligę Mistrzów, a w sierpniu sięgnęli po Superpuchar Europy. W tym sezonie zamierzają powtórzyć osiągnięcia i przed kolejnym El Clasico plasują się na pozycji lidera w Primera Division. - Uwielbiam grać na Bernabeu w koszulce Barcy. Czuję wtedy wielką dumę - tak mówił jako piłkarz. W roli trenera na obiekcie rywala z Madrytu w El Clasico jeszcze jednak nie zdobył punktów.

El Clasico dla Luisa Enrique:

Bilans w roli piłkarza Realu Madryt: 3 zwycięstwa, 4 remisy, 4 porażki (1 gol)

Bilans w roli piłkarza Barcelony: 8 zwycięstw, 7 remisów, 3 porażki (5 goli)

Bilans w roli trenera: 1 zwycięstwo, 1 porażka

Źródło artykułu: