Gergo Lovrencsics: To był inny świat

- Wiemy, że jesteśmy w trudnej sytuacji, ale mamy szansę. Jeśli chcemy awansować, musimy wygrać oba mecze które nam zostały - mówi pomocnik Lecha Poznań, Gergo Lovrencsics.

Węgierski pomocnik Lecha Poznań wszedł na boisko w meczu z Fiorentiną w końcówce spotkania, gdy trener Kolejorza Jan Urban musiał zaryzykować i zaczął wprowadzać więcej ofensywnych graczy. Niewiele zabrakło aby to dało efekt, bo piłkarz Lecha był blisko strzelenia bramki na 1:1.

- Miałem dobrą sytuację, ale piłka poszła mi trochę za plecy. Musiałem się spieszyć, bo obrońca już do mnie dobiegał. Mało brakowało. To już drugi mecz z rzędu gdy mało brakowało... więc w meczu z Łęczną musi wpaść bramka - mówi Gergo Lovrencsics w rozmowie z serwisem WP Sportowe Fakty.

Nie ukrywa, że gra z zespołem lidera Serie A była wyjątkowym wyzwaniem.

- Tu i we Florencji widać było, że to piłkarze o najwyższej jakości. Gdy mają piłkę grają nią bardzo łatwo, ale też bardzo szybko. Doskonale wiedzą gdzie mają podać, gdzie mają pobiec i mają bardzo niebezpieczną taktykę w ataku - mówi. - Grali ustawieniem 3-2-4-1 i trudno było się przeciw nim bronić. Z drugiej strony łatwiej o kontratak, ale to pod warunkiem, że masz piłkę. Próby odebrana piłki kosztowały nas bardzo wiele energii.

Zawodnik zdaje sobie sprawę z tego, że Lech staje przed bardzo trudnym zadaniem. Żeby awansować, potrzebuje wygrywać, a ma naprawdę trudny kalendarz - wyjazd do Lizbony i Basel u siebie.

- Wiedzieliśmy, że to trudny przeciwnik mimo że wygraliśmy na wyjeździe. Wzięli rewanż. Teraz, jeśli chcemy awansować, musimy wygrać dwa kolejne mecze - mówi. - Oczywiście wiemy, że to będzie trudne. Jeśli Basel wygra we Florencji a my z Belenses w Lizbonie, sprawa jest otwarta - mówi węgierski pomocnik.

Marek Wawrzynowski z Poznania

Źródło artykułu: