Przewrotne jest życie piłkarza. Przekonuje się o tym w ostatnim czasie Patrik Mraz z Piasta Gliwice. Obrońca przybył na Śląsk przed startem obecnego sezonu i pokładano w nim spore nadzieje. Wyczyny Słowaka przechodzą jednak wszelkie wyobrażenia, a jego liczby robią wrażenie - dwie bramki i aż sześć asyst. Taka forma poskutkowała tym, że Radoslav Latal przesunął Mraza nieco do przodu, a cały Piast przeszedł na grę trzema obrońcami.
Sytuacja Słowaka nie zawsze była jednak taka różowa. Pobytu w Śląsku Wrocław 28-latek nie może zaliczyć do udanych, bo rozegrał kilka meczów, po czym wybuchła afera alkoholowa, a Mraz pożegnał się z Wojskowymi. Zawodnik wrócił więc do ojczyzny, ale szybko ponownie znalazł się w Polsce. Była to jednak I liga. Górnik Łęczna walczył jednakowoż o awans, a piłkarz był jednym z ojców sukcesu. Po wejściu do Ekstraklasy Mraz nadal był czołową postacią łęcznian, ale na tle całej ligi aż tak bardzo się nie wyróżniał. Sytuacja zmieniła się po przyjściu do Piasta, o czym pisaliśmy wyżej.
Jako że gliwiczanie przewodzą lidze w dużej mierze dzięki Mrazowi, to ten został doceniony w swojej ojczyźnie. Gracz niebiesko-czerwonych znalazł się na liście transferowej reprezentacji Słowacji na towarzyskie spotkania ze Szwajcarią i Islandią.
Przypomnijmy, że Słowacja w dobrym stylu awansowała na Euro 2016, a jeśli Mraz nadal będzie się tak spisywał, to niewykluczone, że dostanie szansę w towarzyskich spotkaniach, co w efekcie może pozwolić mu wyjechać na turniej we Francji.