Z jego przenosinami do Wrocławia wiązano spore nadzieje. 27-letni pomocnik, który ma za sobą debiut w reprezentacji Czech, do WKS-u trafił po przygodzie w Rapidzie Bukareszt. Jest wychowankiem Slavii Praga, a grał też w Slovanie Liberec, Fulham Londyn i KAA Gent. Ma na koncie również siedem występów w rozgrywkach UEFA.
Tadeusz Pawłowski długo szukał dla niego odpowiedniego miejsca na boisku, a na zawodnika spadała coraz większa krytyka. Teraz jednak coś drgnęło i Marcel Gecov w spotkaniu z Lechem Poznań zaprezentował się przyzwoicie. Grał jako fałszywy skrzydłowy.
- Cieszę się, bo to mój autorski pomysł. Wróciłem do ustawienia, które stosowaliśmy, gdy graliśmy z Sebastianem. Mila był nominalnym skrzydłowym, ale Marcel też jest zawodnikiem bardzo dobrze wyszkolonym technicznie oraz ambitnym. Dużo biega, pokazuje się i jest w stanie utrzymać piłkę. Zresztą cały tydzień próbowaliśmy to na treningach. To też jest kierunek, który trzeba kontynuować - skomentował szkoleniowiec WKS-u.
- On da nam jeszcze więcej, bo potrafi jeszcze więcej. Jest zawodnikiem, który potrafi zostawić na boisku zdrowie. To pokazał - dodał.
Tadeusz Pawłowski przyznał także, że to był najlepszy występ Gecova od momentu, gdy ten trafił do Śląska Wrocław.