Od końca września Kevin-Prince Boateng ćwiczy pod okiem Sinisy Mihajlovicia. Ghańczyk niechciany w Schalke 04 Gelsenkirchen otrzymał od działaczy zielone światło i pracuje na kontrakt z AC Milan. Z doniesień wynika, że w styczniu podpisze umowę do końca sezonu z opcją jej przedłużenia o kolejny rok.
- Mogę potwierdzić, że prowadzimy rozmowy z Kevinem w sprawie jego odejścia z klubu, ale porozumienie nie zostało jeszcze osiągnięte - przyznaje dyrektor sportowy Schalke Horst Heldt. Niemcy nie liczą, że zarobią na pomocniku, chcieliby natomiast nie musieć już wypłacać mu pensji, skoro trener Andre Breitenreiter nie korzysta z jego usług.
Mihajlović unika jednoznacznej deklaracji, czy od nowego roku będzie mógł korzystać z usług Boatenga nie tylko w meczach towarzyskich. - Będzie trenował do stycznia, a potem zapadnie decyzje. Musimy sprawdzić, jak jego kolano radzi sobie z obciążaniami - tłumaczy Serb i chwali byłego reprezentanta Ghany za występ w spotkaniu z Interem Mediolan o Trofeo Luigi Berlusconi (0:1).
Boateng był czołowym graczem Rossonerich w latach 2010-2013. Odszedł za 10 mln euro do Schalke, gdzie mocno rozczarowywał i pod koniec minionego sezonu sztab szkoleniowy podjął decyzję, by nie brać go pod uwagę przy ustalaniu składu.