Aleksandar Vuković - zwykły asystent, niezwykły motywator

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Choć w klubie traktują go jak legendę, on sprowadza się do roli tłumacza. Napisz "zwykły asystent" - mówi. Aleksandar Vuković. Potrafi nie tylko ryknąć w szatni, ale także zawieźć nierozgarniętego kolegę na obiad.

[color=#222222]Piłkarze mówią o nim "Vuko-motywator". Trener Jurij Szatałow powiedział kiedyś, że Korona Kielce skończyła się w momencie, gdy odszedł z niej z Aleksandar Vuković. Skoro praktycznie się nie odzywa, to dlaczego wielu skoczyłoby za nim w ogień?

[/color]Zbigniew Małkowski przypomina sobie ostatnie miesiące Serba w Koronie Kielce. - Przez pół roku grał na środkach przeciwbólowych. Miał problemy z biodrem. Widzieliśmy, że się męczy, ale on uznał, że jest drużynie potrzebny. Nie zostawił nas w trudnym momencie. Utrzymaliśmy się w lidze. Czasem nie trzeba się nawet odzywać, żeby zdobyć szacunek - opowiada bramkarz Korony, w której zawodnik kończył karierę. Piłkarze mają do niego uderzać "Vuko" to w Warszawie postać symboliczna. Był kapitanem Legii, grał w niej przez osiem sezonów, wystąpił w ponad 180 meczach, wywalczył dwa mistrzostwa Polski i trzy puchary: ligi, kraju i Superpuchar. Od niedawna pracuje z pierwszym zespołem Legii. Jest asystentem Stanisława Czerczesowa. Ma odpowiadać przede wszystkim za rozwój młodzieży i motywację drużyny. Podczas treningów Legii głównie obserwuje. Czasem przetłumaczy polecenie Czerczesowa, a czasem podpowie, jak lepiej wykonać ćwiczenie. Jest niby tłem, ale to złudne wrażenie. - Spostrzeżeniami dzieli się zazwyczaj po treningach. Wie, co to znaczy być pod presją, zna atmosferę pracy w Legii. Na pewno nam pomoże. Ma ogromne doświadczenie, którym chce się dzielić - mówi Bartosz Bereszyński. W podobnym tonie wypowiadają się inni piłkarze wicemistrza Polski. - Powiedział, że możemy uderzać do niego ze wszystkim. Jest otwarty na dialog, chce nam pomagać - uzupełnia Łukasz Broź. - Jego wskazówki są bezcenne. Wie jak do nas bezpośrednio trafić - wtrąca Dominik Furman. - Udziela rad, celnych rad - dodaje Tomasz Jodłowiec. Nauczyciel języka polskiego

O Vukoviciu-motywatorze krążą legendy. Były piłkarz nie wzbudza jednak szacunku krzykiem, ani przesadnym spokojem. - Zawsze trafia w punkt. Nie drze się na pokaz, nie gestykuluje, ani też nie jest nadto stonowany. Potrafi wyczuć, jaka reakcja, zachowanie będzie najlepsze w danej sytuacji. Zawsze daje bodziec reszcie drużyny - opowiada Piotr Włodarczyk, który grał z "Vuko" cztery sezony w Legii. Serb, który od 2008 roku ma też polski paszport, od zawsze pełnił rolę kogoś więcej niż tylko piłkarza. W Kielcach zaopiekował się Vlastimirem Jovanoviciem. I to dosłownie. Gdy "Jovka" przyjechał do Polski z Bośni w 2010 roku, było z nim trochę jak z dzieckiem. Vuković pomógł mu wybrać mieszkanie, woził na obiady do restauracji "Tiffany" i tłumaczył ćwiczenia na treningach, które nowy kolega notorycznie mylił. Nauczył go też mówić w naszym języku. Jovanović unikał konwersacji z Polakami przez blisko dwa miesiące, bo wstydził się, że nie umie się wysłowić. - Każdemu obcokrajowcowi powtarzał zawsze: ucz się polskiego. To świetny wychowawca - wspomina Małkowski. - Jest bardzo ambitny. Jak wiedział, że czemuś nie podoła, od razu to sygnalizował. Bez owijania, żeby zespół na tym nie tracił - dodaje. - Ma potencjał na dobrego trenera. Przede wszystkim posiada charyzmę. Raz potrafi wstrząsnąć, raz załagodzić sytuację. Ma celne spostrzeżenia. Klasa - uzupełnia Włodarczyk. "Po prostu tłumacz"

Vuković umniejsza swoją rolę. - Żaden ze mnie motywator. Zwykły członek sztabu szkoleniowego. Teraz to Legia więcej daje mi niż ja jej - twierdzi. Serb szybko awansował w klubowej hierarchii. Z trenera drużyny rezerw stał się po kilku miesiącach asystentem Stanisława Czerczesowa. W przyszłości chce pracować samodzielnie.

- Jestem zaskoczony, że tak szybko awansowałem. Mam nadzieję, że też dołożę jakąś cegiełkę w tym projekcie. Jak motywuje Vuković? Kwestia chwili. Myślę, że trzeba użyć właściwych słów w danej chwili. I oczywiście mówić wprost - skromnie tłumaczy. [color=#222222]I uparcie podtrzymuje zdanie, że jest tylko jednym z wielu klocków tej układanki. - Nie szufladkowałbym się do jakiejś konkretniej roli. Proszę napisać, że jestem "zwykły asystent". To ja się teraz więcej uczę. A pomagam jak mogę. Także w tłumaczeniu. Nie wiem jakim cudem, ale rozumiem dobrze, co trener Czerczesow mówi. To przez znajomość polskiego i serbskiego. Niestety za wiele mówić nie jestem w stanie, ale przynajmniej mogę wytłumaczyć chłopakom ćwiczenia - kończy nowy asystent Czerczesowa.

Mateusz Skwierawski

[/color]Aleksandar Vuković mecze w Legii: 185 gole: 13 asysty: 14 Lata gry w Legii: 2001-04 i 2005-2008  sukcesy: mistrzostwo Polski (x2), puchar Ligi, Puchar Polski, Superpuchar.

15 milionów za Jodłowca? "Nie ma co szaleć..."

{"id":"","title":""}

Źródło artykułu: