Pierwsza połowa miała ciekawy przebieg, ale głównie dlatego, że oba zespoły grały nonszalancko w defensywie. Dlatego łatwo przychodziło im strzelanie bramek. Doskonałym przykładem rozluźnienia w szykach obronnych Kanarków była kontra, po której Ayoze Perez trafił na 3:1. Nikt się nie kwapił, by mu przeszkodzić, więc po pierwszym zablokowanym strzale z łatwością dopadł do piłki po raz drugi i zmusił Johna Ruddy'ego do kapitulacji. Chwilę później Norwich zaliczyło trafienie kontaktowe. Wtedy przysnęli defensorzy Srok, którzy całkowicie odpuścili krycie Nathana Redmonda.
Był też jednak pozytywny bohater. To Georginio Wijnaldum, który w niedzielnej potyczce zdobył aż cztery gole! To on wynik otworzył, dwukrotnie go poprawiał, a potem ustalił na 6:2. Holendrowi wychodziło wszystko, trafiał zarówno z dystansu, głową z bliska, jak i nawet po rykoszecie.
Po przerwie ekipa Steve'a McClarena - w przeciwieństwie do Norwich - poprawiła grę defensywną i właśnie dlatego triumfowała bardzo wysoko. Dzięki temu zwycięstwu opuściła ostatnie miejsce w tabeli, spychając na nie Sunderland. Sroki są teraz 18., zaś Kanarki 16.
Newcastle United - Norwich City 6:2 (3:2)
1:0 - Georginio Wijnaldum 14'
1:1 - Dieumerci Mbokani 20'
2:1 - Georginio Wijnaldum 26'
3:1 - Ayoze Perez 33'
3:2 - Nathan Redmond 34'
4:2 - Aleksandar Mitrović 64'
5:2 - Georginio Wijnaldum 66'
6:2 - Georginio Wijnaldum 85'
Brawo Sroki