Klopp związał się z Liverpoolem trzyletnim kontraktem. Trener, który poprowadził Borussię Dortmund do sukcesów zarówno w Bundeslidze, jak i w europejskich pucharach, staje przed trudnym zadaniem. Klub z Anfield w ostatnich sezonach ma problem z dotrzymaniem kroku klubom z Manchesteru i Londynu.
Wielu kibiców "The Reds" upatruje w niemieckim trenerze kogoś w rodzaju zbawcy. Klopp stara się tonować nastroje. Przekonuje, że nie jest Jezusem, nie potrafi czynić cudów, a na dobre wyniki trzeba będzie poczekać.
Były trener Borussii Dortmund jest świadomy, że w czerwonej części Liverpoolu od 25 lat czekają na triumf na krajowym podwórku. Klopp wierzy, że jest w stanie poprawić wyniki zespołu, ale prosi fanów i media o bardziej realistyczne oczekiwania.
- Jeśli chcecie mnie przedstawiać jak Jezusa, ale pewnego dnia powiecie: "Nie, on jednak nie potrafi chodzić po wodzie", to mamy problem. Nie potrafię chodzić po wodzie, pływam w niej - powiedział Klopp, w żartobliwy sposób ukazując oczekiwania w stosunku do jego osoby.
- Oczekiwania są ważną częścią życia. Po tym całym szumie możemy trochę ochłonąć i porozmawiać o piłce nożnej. Oczywiście oczekiwania są jedną z najważniejszych rzeczy, o których możemy rozmawiać. Fani Liverpoolu czekają tyle lat, mogę zrozumieć, że tracą cierpliwość, ale to nie nie działa w ten sposób. Niektóre rzeczy się zmienią, ponieważ jestem inny od innych menedżerów, ale nie jestem w stanie zmienić całego świata w jeden dzień.
- Nie chcę wykorzystać swojego trzyletniego kontraktu jako wymówki, a po trzech latach powiedzieć: "Cóż, teraz możemy iść w górę". Tak nie będzie. Chcę jak najszybciej zmienić tak wiele rzeczy, jak to możliwe, ale najważniejsze, byśmy byli na tyle cierpliwi, by odnieść sukces.
Juergen Klopp będzie miał okazję do debiutu na stanowisku menedżera Liverpoolu w wyjazdowym spotkaniu Premier League z Tottenhamem.
Glik: Wiedzieliśmy, że czeka nas ciężki bój