Bramki na 1:0 i 3:1 dla Bayernu Monachium padły w podobny sposób - Jerome Boateng wykonał górą dalekie, ponad 40-metrowe podania, linia obrony Borussii Dortmund zaspała i nie zastawiła pułapki ofsajdowej, a Thomas Mueller i Robert Lewandowski wykorzystali sytuacje sam na sam z Romanem Burkim.
- Bayern miał zdecydowanie za łatwe zadanie. To najgorszy sposób, w jaki można stracić gola, jeśli piłka podawana do napastnika leci górą przez ponad 40 metrów. To po prostu nie może się zdarzać - kręcił głową po meczu Thomas Tuchel.
- Nie jesteśmy zaskoczeni tym, jak Bawarczycy strzelili nam te gole. Ustaliliśmy, że musimy bardzo uważać na dalekie podania Boatenga i Alaby. Mieliśmy nie zostawiać im zbyt dużo przestrzeni. Nie wiem, dlaczego w obu przypadkach Boateng nie był pod presją i mógł dokładnie przymierzyć. Jeśli nie naciska się na rywala, często jest to zabójcze - zrelacjonował kapitan żółto-czarnych Mats Hummels.
Gola na 3:1 strzelił Lewandowski zaledwie kilkadziesiąt sekund po rozpoczęciu drugiej połowy. - Tak szybko stracona bramka zadecydowała o losach meczu. Po dwóch wcześniejszych trafieniach Bayernu szybko zdołaliśmy złapać kontakt, ale po tym ciosie już się nie podnieśliśmy. Szkoda, bo wcześniej był to nawet dosyć wyrównany pojedynek - stwierdził środkowy obrońca.
Borussia na Allianz Arena doznała pierwszej porażki za kadencji Tuchela. Drużyna wyraźnie spuściła w ostatnich tygodniach z tonu i trener będzie miał o czym myśleć w czasie przerwy reprezentacyjnej.