Do tego zdarzenia doszło w oczekiwaniu na konferencję prasową. Portugalczyk, któremu spieszyło się do Londynu, przerwał kuluarową rozmowę opiekuna The Toffees z przedstawicielami mediów.
- Roberto, następnym razem pozwól, bym wypowiedział się pierwszy, bo chcemy jechać do domu - miał stwierdzić Jose Mourinho. - Nie kontrolujemy tego - odpowiedział z kolei Roberto Martinez.
W tym momencie menedżerowi The Blues puściły nerwy i podobno odpowiedział przekleństwami.
- Gdy w ubiegłym sezonie Chelsea wygrała tutaj 6:3, Jose był miłym człowiekiem. Zdecydowanie bardziej wolę go takiego - oznajmił szkoleniowiec Evertonu.