Już w sobotę dojdzie do niezwykle ważnej konfrontacji na linii Atletico Madryt - FC Barcelona. Trener "Dumy Katalonii", Luis Enrique, podczas hitu weekendu w Hiszpanii najprawdopodobniej nie będzie mógł skorzystać z podstawowego bramkarza w rozgrywkach ligowych - Claudio Bravo. Chilijczyk podczas poniedziałkowych zajęć doznał urazu jednego z mięśni lewej łydki i jego występ stoi pod dużym znakiem zapytania.
Były bramkarz Realu Sociedad w poprzednim sezonie wystąpił w 37 spotkaniach Primera Division. Jedynie w ostatniej kolejce, gdy kwestie mistrzostwa były już rozstrzygnięte, szansę między słupkami otrzymał trzeci golkiper - Jordi Masip. Bravo puścił zaledwie 19 bramek i został uznany najlepszym golkiperem sezonu. W dwóch pierwszych kolejkach trwających rozgrywek nie wyjmował jeszcze piłki z siatki.
Jeśli Chilijczyk nie zdąży się wykurować na sobotni wieczór, w Primera Division zadebiutuje... sprowadzony rok temu Marc-Andre ter Stegen, który ma na koncie mecze w Lidze Mistrzów, Pucharze Króla, Superpucharze Europy i Superpucharze Hiszpanii. Niemiec bieżący sezon rozpoczął fatalnie, a w konfrontacjach z Sevillą i Athletic Bilbao puścił aż 8 bramek!
To nie jedyny problem trenera Luisa Enrique. Kontuzjowani są bowiem piłkarze, grający na prawej stronie defensywy - Dani Alves, Douglas oraz Sergi Roberto i na tej pozycji najprawdopodobniej wystąpi powracający po urazie Adriano Correia. Ponadto za obrażenie sędziego w rewanżowym meczu o Superpuchar Hiszpanii wciąż nie może zagrać stoper Gerard Pique.