Karol Klimczak: Kryzys? Nie ma mowy, to tylko trudny moment

Lech Poznań w kryzysie? Biorąc pod uwagę wyniki w Ekstraklasie, takie pytanie wydaje się bardzo zasadne. Prezes Karol Klimczak przekonuje jednak, że obecnej sytuacji nie należy wyolbrzymiać.

- Kryzys to za duże słowo, jesteśmy po prostu w trudnym momencie, a problemy dotyczą głównie rozgrywek ligowych, bo w europejskich pucharach gramy dobrze. W Pucharze Polski też awansowaliśmy do kolejnej rundy - zaznaczył Karol Klimczak.

Prezes mistrza Polski uważa, że opinie, jakoby letnie transfery były niewypałami, są niesprawiedliwe i przedwczesne. - Nie oceniajmy ruchów kadrowych teraz, bo będzie to po prostu nieobiektywne. Jak można się wypowiadać na temat Abdula Aziza Tetteha po tych kilku meczach, które rozegrał? Marcina Robaka też nie jesteśmy w stanie miarodajnie ocenić, bo jest aktualnie kontuzjowany. Z kolei Denis Thomalla strzelał już dla nas bramki - wyliczył.

Klimczak jest zdania, że podejmowanie nerwowych decyzji mogłoby tylko zaszkodzić. - Najłatwiej byłoby wejść do szatni i zrobić wstrząs. Tak jak po spotkaniu z Błękitnymi Stargard Szczeciński chcieliśmy podnieść ciśnienie, tak teraz chcemy je zmniejszyć. Nie zamierzamy stosować kar, zsyłać zawodników do rezerw, bo zależy nam, by się z tą trudną sytuacją uporać.

Gdzie jednak tkwi przyczyna takiej zapaści Kolejorza w Ekstraklasie? - Okres przygotowawczy był krótki, doszły kontuzje i fakt, że polskie kluby po prostu nie potrafią grać na kilku frontach. My się tego dopiero uczymy. Jestem pewny, że jeśli za rok znów zagramy w pucharach, to wykorzystamy obecne doświadczenia, by przekuć je na coś pozytywnego. Nie mamy żadnych problemów fizycznych, o czym świadczą wyniki badań. Przyczyna tkwi bardziej w mentalności - stwierdził Klimczak.

Sternik mistrza Polski podkreśla, że teraz potrzebny jest przede wszystkim spokój. - Po wywalczeniu tytułu odszedł jeden kluczowy zawodnik, a przyszło czterech. Zaczęliśmy sezon od świetnego meczu o Superpuchar Polski, później coś nie poszło, ale czy można powiedzieć, że zawodnik, który w maju prezentował się świetnie, nagle zapomniał jak się gra w piłkę? Nie, to przecież niemożliwe. Trwa przerwa na reprezentację, to jest dobry moment, by się zregenerować i odbudować. Nie ma sensu rozdzierać szat. 14. miejsce nikogo nie zadowala, ale martwić będziemy się wtedy, gdy znajdziemy się na nim w grudniu. Teraz to wszystko jest do nadrobienia. Z całym szacunkiem dla Piasta Gliwice, lecz my patrzymy przede wszystkim na Legię Warszawa i chcemy zmniejszać dystans do niej. Wiosną sytuacja w czołówce i tak wróci do normy, bo takie są po prostu realia - zakończył.

Źródło artykułu: