Druga porażka z rzędu Arki. "Pretensje możemy mieć do siebie"

Po trzech meczach piłkarze Arki Gdynia byli wiceliderem tabeli I ligi. Po kolejnych dwóch spotkaniach nastroje w zespole zmieniły się diametralnie. Żółto-niebiescy przegrali bowiem z Zagłębiem Sosnowiec i Wigrami Suwałk.

Piłkarze Arki Gdynia wpadli w dołek? Wszystko na to wskazuje, bo żółto-niebiescy przegrali drugi mecz z rzędu. W środowy wieczór na stadionie przy ulicy Olimpijskiej musieli uznać wyższość Wigrów Suwałki. Goście wygrali 2:0 po trafieniach Jakuba Bartkowskiego i Kamila Adamka.

Grzegorz Niciński, opiekun Arki Gdynia bardzo żałuje, że jego podopieczni po raz kolejny w tym sezonie marnowali stuprocentowe sytuacje. Jego zdaniem - Arka już w pierwszej połowie mogła sobie zapewnić zwycięstwo.

[ad=rectangle]

- Co z tego, że dominowaliśmy i mieliśmy sytuacje. Dwa nasze błędy, najpierw Renusza i potem Sobieraja kosztowały nas utratę bramek. Pretensje możemy mieć do siebie, bo powinniśmy wykorzystać sytuacje w pierwszej połowie. Za dużo było nieskuteczności. Klasowy zespół by to strzelił. Uważam, że do samego końca walczyliśmy nawet o jeden punkt, ale nadzialiśmy się na kontry i niestety nie udało się odwrócić losów spotkania - przyznaje szkoleniowiec żółto-niebieskich, który dokonał sporo roszad w pierwszym składzie po spotkaniu z Zagłębiem Sosnowiec. Do wyjściowego składu przesunął m.in. Michała Marcjanika, Rashida Yussuffa czy Przemysława Stolca.

- Nie ukrywam, że po meczu w Sosnowcu mieliśmy dylemat, czy na środku obrony zostawić Alana Fialho czy Krzysztofa Sobieraja. Obaj popełnili sporo błędów w tamtym spotkaniu. Wybór padł na naszego kapitana. Oczywiście popełnił błąd i zobaczymy, co będzie dalej ze składem tej formacji. Natomiast uważam, że Stolc na prawej stronie obrony zagrał dobre zawody i pozytywnie zastąpił Tadeusza Sochę - komentuje Niciński.

- Mamy koncepcję. Pierwsza połowa była dobra w naszym wykonaniu i w ten sposób powinniśmy grać. Dużo było walki i my ją wygrywaliśmy. Antoni Łukasiewicz w powietrzu bardzo dobrze się spisywał. Uważam, że dobrze wypadł i tę drużynę ciągnął. Pod względem walki, zaangażowania nie widzę problemu. Nie mogę odmówić chłopakom ambicji. Widać, że bardzo chcieli - zaznacza trener Arki Gdynia.

Źródło artykułu: