Biało-zieloni zremisowali w Krakowie 3:3, choć przegrywali już 0:2 i 2:3. Bramkę na wagę punktu zdobył w 87. minucie Mario Maloca, a po chwili po strzale Rafała Janickiego piłka trafiła w słupek bramki gospodarzy.
[ad=rectangle]
- Uważam, że zagraliśmy bardzo dobre spotkanie. Za ten remis chłopakom należą się gratulacje. Popełniliśmy dwa błędy, które kosztowały nas stratę bramek. W końcówce mieliśmy jeszcze okazję na 4:3, ale po chwili Wisła wyszła z groźnym kontratakiem i mogło być różnie - mówi trener Jerzy Brzęczek.
Lechiści spędzili poza domem ponad tydzień. W minioną niedzielę w ramach 4. kolejki Ekstraklasy zmierzyli się we Wrocławiu ze Śląskiem (0:0), a z Dolnego Śląska przyjechali do Wieliczki, gdzie przygotowywali się do starć z Puszczą Niepołomice w Pucharze Polski (5:1) i Wisłą (3:3).
- Mam nadzieję, że wróciliśmy na właściwe tory. Mamy za sobą owocny tydzień, bo w dwóch trudnych wyjazdach zdobyliśmy dwa punkty, a do tego awansowaliśmy do kolejnej rundy Pucharu Polski. Na pewno nie gramy jeszcze tak, jak powinniśmy, ale jeśli nie będziemy rozdawać rywalom prezentów, to możemy zbierać punkty - mówi Brzęczek.
Po dwóch meczach przerwy do "11" Lechii wrócił Sebastian Mila. - Widać było, że bardzo chce, że jest zaangażowany Zagrał kilka bardzo dobrych podań otwierających i dobrze rozgrywał. Mogę zadowolony z jego gry - przyznaje Brzęczek, który chwali także Lukasa Haraslina. 19-letni Słowak wszedł do gry w przerwie i po paru minutach zdobył swoją premierową bramkę w Ekstraklasie: - On potrafi grać w piłkę. Dał dobrą zmianę z Puszczą i dał dobrą zmianę w Krakowie.