Takuya Murayama kaja się: Zagranie ręką było bezmyślne

- To było bezmyślne - nazwał Japończyk swoje zagranie ręką w meczu z Górnikiem Łęczna. Na chłodno zawodnik postanowił przeprosić za kuglarską sztuczkę.

Pomocnik Pogoni Szczecin został antybohaterem meczu z Górnikiem Łęczna. Gdyby nie jego zachowanie, mało kto pamiętałby za tydzień, co wydarzyło się na boisku. Takuya Murayama w komitywie z sędzią Mariuszem Złotkiem zadbał jednak o emocje. Japończyk bezczelnie przejął ręką podanie Macieja Szmatiuka do Sergiusza Prusaka, po czym skierował piłkę do bramki. Zaczęła się burza.
[ad=rectangle]
Sędziowie nie zauważyli ewidentnego złamania przepisów i uznali gola. Bramkarz Prusak i obrońcy zaczęli głośno protestować. Zamieszanie, konsternacja. Złotek dopiero po konsultacjach z sędzią technicznym zmienił decyzję i upomniał pomocnika żółtą kartką. "Boska ręka Murayamy" nie przeszła, a pozostał niesmak.

Na gorąco Czesław Michniewicz zapowiadał rozmowę ze swoim zawodnikiem. - Mam do niego trochę pretensji, ponieważ zamiast ręką mógł zagrać głową. Na pewno porozmawiam z nim o tej sytuacji, bo takie zachowania nie mogą się zdarzać - stwierdził stanowczo.

Japończyk dopiero co pojawił się w jedenastce Pogoni, a znów może od niej odpocząć. Nie dość, że pokazał niewiele piłkarsko, to jeszcze naraził drużynę na śmieszność. - Będą czekać go konsekwencje. To dla nas sprawa bardzo ważne. O drużynie mówiono w całej Polsce, ale nam zależy na tym, by mówiono dobrze. Zasady fair play są dla nas priorytetowe, więc dobrze się stało, że sędziowie nie uznali tego gola - dodał trener.

Takuya Murayama to jeden z dwóch Japończyków w Pogoni Szczecin
Takuya Murayama to jeden z dwóch Japończyków w Pogoni Szczecin

O Murayamie po jego zagraniu mówiono "kuglarz, siatkarz". Co znamienne, właśnie on był wysłannikiem Pogoni na charytatywny mecz gwiazd w tej dyscyplinie ze skoczkami narciarskimi. - Tym razem zupełnie nie podobało nam się zachowanie Murayamy i rozmawialiśmy z nim o tym. Mamy pewność, że następnym razem w podobnej sytuacji zagra inaczej - przekonuje Jarosław Mroczek.

Japończyk po swoim zagraniu ręką zaczął fetować gola. Na chłodno przyznał, że oba zachowania nie powinny mieć miejsca. - To są ułamki sekund i czasem nie zdążę pomyśleć o tym, co może wydarzyć się. Później zrozumiałem, że to było bezmyślne. Taka sytuacja nie powtórzy się. Chciałbym za swoje zachowanie przeprosić kibiców, trenerów, kolegów z zespołu i przeciwników - kaja się "Taku".

Mecz zakończył się wynikiem bezbramkowym. Pogoń po czterech kolejkach jest niepokonana, ale z uwagi na trzy remisy i ledwie jedno zwycięstwo plasuje się w środku tabeli.

Źródło artykułu: