Sylwester Czereszewski dla SportoweFakty.pl: Obraz gry był do przewidzenia, Szwajcarzy nic już nie musieli

Sylwester Czereszewski nie jest zdziwiony obrazem gry w meczu FC Basel z Lechem, gdyż spodziewał się, że rozluźnieni Szwajcarzy nie będą forsować tempa.

- Szkoda porażki, bo Kolejorz absolutnie nie musiał tego spotkania przegrać. Z drugiej strony taki, a nie inny obraz gry był do przewidzenia. Gospodarze nic już nie musieli, grali momentami na pół gwizdka, a i tak raczej kontrolowali mecz. W końcówce natomiast dali dowód, że na tym poziomie awansuje ten, kto po prostu strzela bramki - powiedział portalowi SportoweFakty.pl Sylwester Czereszewski.

Ekipie Macieja Skorży udało się wypracować kilka świetnych sytuacji, lecz skuteczność nie była jej mocną stroną. - Myślę, że w Ekstraklasie Łukasz Trałka trafiłby głową do siatki, natomiast w pucharach - tak jak inni - nie wytrzymał ciśnienia - dodał były zawodnik Kolejorza.
[ad=rectangle]
Czereszewski uważa, że mimo lepszej gry w rewanżu, Lech nie miał żadnych szans na awans. - Dwumecz wygrał zespół lepszy, a na pewno dojrzalszy. Dla nas dołujące może być to, że poznaniacy się nabiegali, stwarzali sytuacje, a w końcówce bramkę i tak strzelili Szwajcarzy, mimo że w drugiej połowie poza tą szansą nie wypracowali w zasadzie nic.

W ataku mistrza Polski od 1. minuty wystąpił Kasper Hamalainen, co było sporą niespodzianką. - Lechowi brakuje skutecznej dziewiątki. Hamalainen jest groźniejszy, gdy gra za napastnikiem, bo nieźle kreuje akcje. Trener Maciej Skorża powinien natomiast zdecydować kto jest numerem jeden w ataku i postawić albo na Denisa Thomalę, albo Marcina Robaka. Mam nadzieję, że teraz Lech skutecznie powalczy o fazę grupową Ligi Europy. Byłoby bardzo dobrze, gdybyśmy mieli tam dwóch przedstawicieli - zakończył.

Komentarze (0)