Rozegrana w ramach 2. kolejki Ekstraklasy "Święta Wojna" zakończyła się remisem 1:1 po golach Krzysztofa Mączyńskiego i Mateusza Cetnarskiego. Dla Pasów to przedłużenie do 11 serii ligowych spotkań bez porażki.
[ad=rectangle]
- Pierwsza połowa spełniła moje oczekiwania. Może nie powinienem być tak bardzo wybredny w stosunku do drugiej połowy, ale w pierwszej tempo było naprawdę wysokie. Pozytywnie zaskoczyła mnie Wisła, bo myślałem, że zespół, który latem stracił cały środek, będzie miał trudniejsze zadanie z Cracovią, która ma długą serię bez porażki. Oba zespoły mogły się podobać, zwłaszcza w pierwszej połowie - komentuje Grzegorz Mielcarski i dodaje: - To były pierwsze od dawna derby, przed którymi Cracovia czuła się pewniej od Wisły. I kibice, i piłkarze czuli, że może być im łatwiej zdominować Białą Gwiazdę, ale to nie potwierdziło się w meczu.
Po dwóch kolejkach Pasy mają na koncie cztery punkty, a dorobek Wisły jest o połowę skromniejszy. Były reprezentant Polski twierdzi, że jest jeszcze za wcześnie, by wyciągać daleko idące wnioski: - Jest za wcześnie na jakiekolwiek osądy. Teraz będziemy oglądali trochę inną Cracovię, bo rywale uczą się Pasów. Cracovia ma dobrze zbilansowany zespół w obronie i w drugiej linii, ale brakuje im napastnika. Prezes Janusz Filipiak wyznaczył dużą premię za awans do Ligi Europejskiej, a może część tej premii przeznaczyć na zakup napastnika? Brakuje mi w Cracovii killera.
Mielcarski chwali Wisłę za to, że bardzo szybko zmontowała całkiem nową II linię. Trener Kazimierz Moskal ma do dyspozycji czterech nowych pomocników, a musiał nauczyć swój zespół gry bez Semira Stilicia: - Wiśle należą się brawa, bo cały ten nowy środek zagrał dobrze. Mączyński, Popović, Boguski i Uryga to była całkiem dobra druga linia. Boguski dobrze się rozumie z Brożkiem i ta współpraca może przynieść owoce. Jović i Mączyński to dla mnie odkrycia tego meczu. W Cracovii wyróżniłbym najbardziej Dąbrowskiego, ale głównie za pierwszą połowę.