Miłosz Przybecki z Pogoni Szczecin: Czujemy zmęczenie, ale puści w samą porę

Nowy pomocnik Portowców ocenił pozytywnie sparing z AEK-iem Larnaka, którym zamknęli oni zgrupowanie we Wronkach. Wytłumaczył też scysję z Dawidem Kudłą.

Pogoń Szczecin trenowała we Wronkach ponad tydzień i w czwartek wraca do stolicy Pomorza Zachodniego. Symbolicznym zamknięciem tego okresu był zremisowany 1:1 sparing z AEK-iem Larnaka. Czesław Michniewicz nazywał spotkanie pierwszą z dwóch prób generalnych przed inauguracją ekstraklasy.
[ad=rectangle]
- Nie był to łatwy mecz, bo jesteśmy w trakcie przygotowań i nie mamy tyle sił, ile będziemy mieć niebawem w lidze. Pomimo tego nasza gra nie wyglądała najgorzej - powiedział Miłosz Przybecki. - Byliśmy dobrze poukładani taktycznie, mieliśmy swoje sytuacje podbramkowe i szkoda, że nie zdobyliśmy gola wcześniej niż w 90. minucie, bo mogliśmy spokojnie wygrać. Myślę pozytywnie, że będzie tylko lepiej, a zmęczenie? Puści w samą porę na ekstraklasę. Teraz dopiero kończymy zgrupowanie.

Przybecki to najnowsze wzmocnienie Pogoni. Swojego aktualnego trenera Czesława Michniewicza poznał w Polonii Warszawa. Ze stolicy Polski przeniósł się następnie do KGHM-u Zagłębia Lubin, gdzie daleko mu było do imponowania formą, a kibice Miedziowych żegnali go bez żalu. Teraz przed nim nowa szansa.

Miłosz Przybecki w finale Pucharu Polski na Stadionie Narodowym
Miłosz Przybecki w finale Pucharu Polski na Stadionie Narodowym

- Muszę się jeszcze wkomponować w drużynę, ale już na tle ekipy z Larnaki wyglądało to nieźle, a to dopiero początek. Muszę popracować szczególnie nad grą w obronie, ale wszystko można poprawić. W ataku wygląda to dobrze. Jestem szybkim pomocnikiem i jeśli dostaję dobre piłki ze środka pola muszę to wykorzystywać. Potrzebuję jeszcze lepszych dograń i będzie z tego korzyść dla zespołu - ocenił "Miły".

Właśnie wspomniana gra w obronie był powodem małej scysji między Przybeckim a Dawidem Kudłą. Bramkarz Pogoni obsztorcował pomocnika za brak powrotu. - A później mnie przeprosił, bo miałem w tym momencie być z przodu, a nie pod własną bramką. Lekkie nieporozumienie, zdarza się i dobrze, że w sparingu, a nie w meczu ligowym. Wszystko jest w porządku - wytłumaczył Przybecki.

Przed Pogonią sparing z 1.FC Kaiserslautern i ostatnie treningi przed inauguracją ekstraklasy. Pierwszym przeciwnikiem ligowym będzie mistrz Polski Lech Poznań. - Na razie zachowujemy spokój. Myśli idą powoli w kierunku Lecha, ale pełna koncentracja dopiero przed nami. Przede wszystkim zależy nam, żeby w Poznaniu zagrać swoje - to co potrafimy. Szacunek do mistrza jest z naszej strony wielki, ale przecież nie będziemy się go bać. Pojedziemy po punkty na początek sezonu.

Komentarze (2)
avatar
Bartomeul
9.07.2015
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Przybecki niech się szykuje do sprintu w Rio, a nie na ekstraklasę.