Lukas Podolski: Wracam do Arsenalu i chcę grać. Inter Mediolan? To był błąd

Reprezentant Niemiec po upływie wypożyczenia nie zamierza drugi raz opuszczać drużyny z Londynu. Liczy, że będzie regularnie otrzymywał szanse występów od Arsene'a Wengera.

W styczniu Lukas Podolski zamienił Arsenal Londyn na Inter Mediolan na zasadzie półrocznego wypożyczenia bez opcji transferu definitywnego. We Włoszech nie spełnił oczekiwań (18 meczów, 1 gol, 4 asysty) i Nerazzurri nawet nie próbowali na dłużej zatrzymać go na San Siro.
[ad=rectangle]
- W Arsenalu zawsze czułem się świetnie. Trener, zespół, kibice, styl gry - wszystko tutaj mi pasuje. Wracam i chcę grać, zrobię wszystko, by wywalczyć sobie miejsce w składzie. Uważam, że mam wystarczającą jakość - przekonuje "Poldi" na łamach Bildu.

[i]

- Inter? Cóż, to był błąd. Ostatni okres nie należał do najbardziej udanych, ale tak zdarza się w futbolu, że nie zawsze masz miejsce w składzie. W każdym razie liga angielska odpowiada mi w największym stopniu[/i] - tłumaczy 30-latek urodzony w Gliwicach.

Jak przyznaje Podolski, 10 lipca zamierza stawić się na pierwszym treningu Kanonierów przed nowym sezonem. Czy kolejna zmiana barw klubowych wchodzi w przypadku Niemca w grę? Media spekulują przede wszystkim o zainteresowaniu Galatasaray Stambuł. - Wiem, że mógłbym dzięki swoim umiejętnościom pomóc wielu drużynom - odpowiada wymijająco.

Kontrakt "Poldiego" z trzecim zespołem Premier League wygasa już 30 czerwca 2016. Jeśli zatem działacze chcieliby zarobić na zawodniku, powinni sprzedać go w tym okienku transferowym. Wszystko wskazuje jednak na to, że Arsene Wenger nie zrezygnuje tak łatwo z doświadczonego skrzydłowego.

Komentarze (2)
avatar
Wars123
24.06.2015
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Lepiej wróć do Polski, żeby być Gwiazdą naszej ligi. Będziesz strzelał gole i oczywiście regularnie grał. ;) 
avatar
Przemek M11
24.06.2015
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Można przewidywać, że jak zawsze.
Ktoś będzie miał kontuzję to zagra kilka meczów, strzeli z 1 gola, a potem znów ławka.