Zespół z Mielca w derbowym spotkaniu nie wypadł najlepiej. Zawodnicy Stali nie zagrali na miarę swoich możliwości i zasłużenie przegrali. - Jak graliśmy było widać, jak zaczęliśmy i jak skończyliśmy także. Nic dodać nic ująć. Analizując na gorąco to nie wyszedł nam ten mecz. W każdej rundzie zdarza nam się takie spotkanie, w którym nic nie wychodzi. Stalówka obnażyła naszą słabość i błędy. Dyspozycja zespołu była delikatnie mówiąc średnia. Trudno się tłumaczyć. Po rozmowie ze sztabem szkoleniowym i drużyną będziemy mądrzejsi i znajdziemy odpowiedź, dlaczego ten pojedynek tam się ułożył. Podobnie jak Stalówka mobilizowaliśmy się na te derby - powiedział trener Stali Mielec Janusz Białek.
Przy pierwszym golu dla zielono-czarnych można było mieć lekkie pretensje do golkipera Stali Mielec Tomasza Libery, który odbił piłkę przed siebie tuż pod nogi Łukasza Sekulskiego, który nie zmarnował okazji i trafił do siatki. Inaczej sytuację widział opiekun ekipy z Mielca. - Tomek w trudnej sytuacji zrobił sporo, odbił piłkę. Będę rozliczał obrońców. Nie może być tak, że w naszym polu karnym przy obitej piłce, dochodzi do niej napastnik rywali a nie nasz obrońca. Tam było zdecydowanie więcej naszych zawodników. Tomek nie ponosi winy przy obu bramach, a kilka razy dodatkowo spisał się między słupkami bardzo dobrze - dodał.
[ad=rectangle]
Po przegranej ze Stalówką ekipa z Mielca straciła szanse na awans. Zdaniem trenera Stali jego drużynie czegoś zabrakło, aby móc skutecznie powalczyć o grę na zapleczu ekstraklasy. - Chcielibyśmy awansować. Czy mamy potencjał, aby awansować? To spotkanie ze Stalówką w jakiś sposób to pokazało. W tamtym roku biła się o awans Pogoń Siedlce, a jak jest teraz wszyscy widzą. Myślę, że jak te mecze ze Stalówką czy z Zagłębiem Sosnowiec pokazują, że nam jeszcze czegoś brakuje. Cieszę się, że udało się wyjść nam z marazmu. Proszę sobie przypomnieć jak wyglądaliśmy we wrześniu ubiegłego roku. Tu przyjeżdżali wszyscy wygrać mecz. Teraz drużyny przyjeżdżają do Mielca może nie przestraszeni, ale z respektem dla nas. To jest nasz sukces. Drużyna spokojnie i pewnie utrzymała się w lidze. Wyszliśmy z wielkiego bagna. Odrobiliśmy ogromny dystans - kontynuuje.
Mielczan czeka teraz ciężki wyjazd do Wałbrzycha na mecz z miejscowym Górnikiem, który za wszelką cenę będzie chciał zainkasować komplet oczek i powalczyć o utrzymanie. - Ciężki wyjazd będzie miał kierowca. My jedziemy jako pasażerowie. Nic po drodze nie powinno na się stać. Gorzej z meczem. Tutaj czeka nas trudny bój. Górnik walczy o utrzymanie i na pewno to mecz dla nich ostatniej szansy. Wierzę, że ten moment słabości, który trafia się każdej ekipie nas już minie i w Wałbrzychu będzie to inny zespół - zakończył Janusz Białek.
W Mielcu bez awansu. "Myślę, że czegoś nam jeszcze brakuje"
Stal Mielec po derbowej porażce ze Stalą Stalowa Wola na własnym boisku straciła szanse na awans. Zdaniem szkoleniowca Stali Mielec Janusza Białka drużynie czegoś zabrakło.