Odegaard: najdroższa pomyłka Realu?

East News
East News

16-latek zarabia 110 tys. euro tygodniowo. Mniej od niego dostają Reus, Pirlo czy Oscar. Przeciwnicy młodego Norwega sugerują, że piłkarzowi odbiło, od kiedy zarabia fortunę.

W tym artykule dowiesz się o:

O Martina Odegaarda, norweską perełkę futbolu, zabijały się największe kluby - Bayern, Barcelona czy Manchester United. Piłkarz wybrał jednak Real, a jego poprzedni klub - Stromsgodset - dostanie 3,5 mln euro. Dużo pieniędzy, ale jeśli weźmiemy pod uwagę, że chodzi o zawodnika uznawanego za największy talent w Europie, cena za Odegaarda nie robi aż tak dużego wrażenia.

Młody pomocnik wzbudził kontrowersje od momentu podpisania umowy. Kto w jego wieku dostaje ok. 110 tys. euro tygodniowo? Kto debiutuje w kadrze narodowej mając niecałe 16 lat? Kto może dyktować warunki europejskim potęgom piłkarskim?
[ad=rectangle]
Pieniędzy mogą mu zazdrościć m.in. klubowi koledzy z Realu - Daniel Carvajal (zarobki 50 tys. euro tygodniowo ) czy Isco (80 tys. euro), Andrea Pirlo (80 tys.), Marco Reus (90 tys.), Oscar (100 tys.) czy David de Gea (100 tys.). To piłkarze z najwyższej półki, wielkie sławy, gwiazdy swoich drużyn. Jak można ich porównać do nieznanego Norwega?

W lutym tego roku Martin Odegaard zadebiutował w Realu Madryt B, występującym w III lidze hiszpańskiej. Do tej pory 11 razy pojawiał się na murawie, strzelił tylko jednego gola. Pierwszy występ w drużynie Castilli został oceniony pozytywnie. - Stworzył dobre okazje kolegom, dużo widzi. W przyszłości to będzie świetny zawodnik pierwszej drużyny Realu - napisano w "Daily Mail".

Nikt jednak nie przewidział, że z 16-latkiem będą problemy. Umowa z Realem gwarantowała mu, że będzie trenował z pierwszą drużyną, a ogrywał się z zespołem Zinedine'a Zidane'a. W III-ligowym debiucie wszedł na 20 minut, jednak miał większe ambicje. "Selfie" z Ronaldo, poczucie przynależności do gwiazd - to był jego świat, a nie drużyna rezerw.

Od początku Odegaardowi towarzyszyło słowo "najmłodszy". Tak było z debiutem w lidze norweskiej, ze zdobyciem gola w Tippeligaen, z debiutem w kadrze - wszędzie pobijał rekordy, jeśli chodzi o wiek. Na treningi z pierwszym zespołem Stromsgodset zaczął przychodzić, gdy miał 14 lat. Skauci szybko wypatrzyli chłopaka z Norwegii. - Dostaliśmy zapytania od ponad 30 najlepszych europejskich klubów - mówił w 2013 roku Hans Erik Odegaard, ojciec Martina.

Były zawodnik Stromsgodset (200 spotkań w tym zespole) jest wielkim fanem Liverpoolu, więc spekulowano, że 16-latek pierwszą profesjonalną umowę podpisze na Wyspach. Wszystko się zmieniło, kiedy do gry przystąpił Real. Pięcioletnia umowa i gwarancja - w późniejszym okresie - występów z seniorską drużyną przechyliły szalę. Do tego praca dla Odegaarda-seniora z młodzieżą "Królewskich".

Media zauważyły, że Martin Odegaard został rzucony między wilki, a w Realu nie potrafili sobie poradzić więksi od Norwega. Ojciec piłkarza przekonywał, że nad wszystkim panuje, a najważniejszy jest spokojny rozwój syna.

Wystarczyło jednak kilka tygodni, żeby pojawiły się pierwsze nieporozumienia co do obecnej roli Norwega w zespole. Na tyle poważne, że młody piłkarz może opuścić Real i zostać wypożyczony (być może do Villarreal).

W Realu uznano, że treningi z Ronaldo i resztą podstawowych piłkarzy nie zdają rezultatu, a żeby normalnie zgrywał się z kolegami z Castilli, potrzebne są ćwiczenia z drugą drużyną. Martin Odegaard jednak odmówił, twierdząc że nie tak się umawiał (kontrakt gwarantuje mu treningi 5 dni w tygodniu z pierwszą drużyną) i że jego miejsce jest tylko u boku portugalskiej gwiazdy.

Nic dziwnego, że Zidane zauważył zgubny wpływ Norwega na kolegów z Realu B. Nie chodzi tylko o pieniądze, ale o lekceważące podejście do gry. Kiedy drużyna atakowała - on to miał podobno gdzieś, kiedy broniła - również nie brał udziału w akcjach. - Grali raczej w dziesięciu. Norweg dokonuje samych złych wyborów - tak jedno ze spotkań drugiej drużyny oceniała gazeta "AS".

Castilla radziła sobie lepiej, kiedy Odegaard nie grał. W końcu, za odmowę treningów z rówieśnikami, zawodnik wylądował na ławce. Piłkarz i jego ojciec - zdaniem hiszpańskiej prasy - narzekali, że przecież Martin miał być gwiazdą noszoną na rękach. Tłumaczenia nic nie pomagały, obaj Norwegowie byli przekonani, że 16-latek jest gotowy na seniorski Real, jednak innego zdania jest m.in. Zidane czy Carlo Ancelotti.

16-latka bronił norweski dziennikarz, Thore Haugstad, na łamach "Four Four Two": - Jeśli jego zarobki powodują kłótnie w szatni, to świadczy to raczej źle o kolegach piłkarza niż o nim samym. On jest wyjątkowy. Na pewno skorzysta z każdej chwili spędzonej w Realu i kiedyś ten nieśmiały chłopak pokaże, że warto było na niego stawiać.

Koledzy mieli dość Norwega, ale tu zdaje się w pierwszej kolejności powodem są pieniądze. Sergio Aguza, 22-letni zawodnik Realu B, powiedział w jednym z wywiadów, że zarobki Odegaarda mu nie przeszkadzają, ale sam chętnie zarabiałby tyle co on.

Każdy komentarz zawodników drugiej drużyny o koledze był rozdmuchiwany przez media, a wspomniany Haugstad dodaje, że Odegaard jest spokojnym, młodym człowiekiem, który chce grać w Realu, zaś zarobki nie mają wielkiego znaczenia.

- To dla niego nowa sytuacja. To całe zamieszanie, którego się nie spodziewał, źle na niego wpływa. Media zaś celowo używają sprawy finansów, żeby pokazać go jako zadufanego w sobie i rozbijającego zespół piłkarza - pisał Haugstad.

Jako winnego tej sytuacji wskazuje Zidane’a. To Francuz nie potrafi znaleźć wspólnego języka z Odegaardem, którego nie jest w stanie nawet porządnie ustawić na boisku. Byłemu pomocnikowi Realu media wypomniały, że sam miał w przeszłości problemy z trenerem, kiedy w 1999 roku pracę w Juventusie zaczynał Carlo Ancelotti. Jak się skończyła tamta współpraca? Włoch mógł umyć ręce i pozbyć się Zidane'a, zwalając winę na niego, ale ostatecznie potrafił porozumieć się z piłkarzem.

Młodego zawodnika broni również Ronny Deila, menedżer Celtiku, który w przeszłości pracował w Stromsgodset i dalej utrzymuje kontakt z norweskim zespołem. - Mogę zapewnić, że nigdy nie było z nim problemów. Dajcie mu trochę czasu, tu wszystko jest dla niego nowe, nawet język - mówił Deila.

Hiszpańskie media zadają jednak pytanie, czy aby Odegaard nie popełnił błędu, który może go kosztować karierę. A właściwie nie tyle on, co jego rodzina i menedżer. Niby w Madrycie ma wszystko, co potrzeba do rozwoju na najwyższym poziomie. Z drugiej strony Florentino Perez zawsze kupował wielkie nazwiska, a nie miał nigdy cierpliwości do młodych, obiecujących zawodników czy wychowanków, może za wyjątkiem Ikera Casillasa. Jeden przykład - Samuel Eto'o, który w wieku 15 lat wylądował na Santiago Bernabeu, po czym największe sukcesy świętował z Barceloną i Interem.

Komentarze (11)
SimiHM
22.05.2015
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Jakieś źródło tego, że zarabia aż tyle? 
avatar
Tomek Jamróz
22.05.2015
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Minie troche czasu i się chłopak nauczy pokory :) 
avatar
Michal Nowak
22.05.2015
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
110 tys. euro tygodniowo....HAHAHA skąd Wy bierzecie gamonie te informacje? dno i metr mułu 
avatar
Marcin Pietrasiak
22.05.2015
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Czy teraz każdy w Norwegii będzie miał dla mnie twarz psychopaty o0
Kupić zawodnika tylko po to, żeby nie kupiła go barcelona. good move. 
avatar
kokojamboo
22.05.2015
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Wielki bład klubu,jak 16 letni zawodnik moze zarabiac 2x więcej niz np Carvajal czy Isco podstawowi zawodnicy Realu???Oscar,De Gea,Pirlo,Reus?Tym zawodnikom na dzień dzisiejszy moze czyścic but Czytaj całość
Zgłoś nielegalne treści