Choć ostatnich sezonów nie zaliczy do udanych, to i tak obcokrajowca o takim CV, jakie ma 29-letni Słowak, próżno szukać w historii najnowszej Cracovii. Jendrisek ma na koncie też 37 występów w reprezentacji Słowacji, w tym trzy na MŚ 2010 w RPA. Przed dekadą był jednym z większych talentów w słowackiej piłce. W rodzimej ekstraklasie zadebiutował w sezonie 2003/2004 jeszcze przed 18. rokiem życia, a gdy latem 2006 roku w wieku 20 lat przeniósł się z macierzystego MFK Rużomberok do Hannoveru 96, miał na koncie już 30 bramek w 54 występach w Fortuna Lidze i w dorobku tytuł króla strzelców słowackiej ekstraklasy.
[ad=rectangle]
Przeskok do Bundesligi - podobnie jak dla wielu młodych Polaków - okazał się dla niego jednak zbyt duży i po zaledwie ośmiu występach dla ekipy z Hanoweru wylądował na zapleczu niemieckiej ekstraklasy w 1.FC Kaiserslautern. Dla Czerwonych Diabłów zdobył 34 bramki w 90 II-ligowych meczach, a w sezonie 2009/2010 drużyna z Fritz-Walter-Stadion z nim w składzie wróciła do Bundesligi.
Latem 2010 roku po Jendriska sięgnęło będące wówczas wicemistrzem kraju Schalke 04 Gelsenkirchen, ale Słowak porozumiał się z tym klubem już w kwietniu, a gdy Koenigsblauen wywalczyli wicemistrzostwo, postanowili sprowadzić graczy z wyższej półki i w tym samym oknie na Veltins-Arena trafili też Raul i Klaas-Jan Huntelaar, co zminimalizowało szanse Słowaka na regularną grę. Efekt? Już w połowie sezonu 2010/2011 przeniósł się do SC Freiburg. We Fryburgu nie odzyskał jednak dawnej skuteczności: w 36 występach zdobył tylko dwie bramki.
Przed sezonem 2013/2014 wrócił na zaplecze Bundesligi, wiążąc się z Energie Cottbus, z którym zaliczył spadek o klasę niżej i latem 2014 roku zameldował się w ojczyźnie. Jesienią dla Spartaka Trnava zdobył pięć bramek w 13 ligowych występach, czym zasygnalizował powrót do dawnej formy. Dla Pasów też zdążył rozegrać już 13 oficjalnych spotkań, ale na razie zdobył dwie bramki - pierwszy raz na listę strzelców wpisał się 13 marca w spotkaniu z Piastem Gliwice (3:1), a drugiego gola strzelił w niedzielnym meczu z PGE GKS Bełchatów (1:1).
- Zamieniłbym tę bramkę na trzy punkty. Szkoda tego meczu, bo mieliśmy dobrą szansę na odskoczenie od strefy spadkowej, ale nie jest łatwo zagrać dwa mecze z jedną drużyną w tak krótkim czasie - mówi Słowak, który przeciwko Brunatnym wystąpił na lewym skrzydle: - To nie jest dla mnie nowość, grałem już na tej pozycji w reprezentacji Słowacji, ale lepiej czuję się jako napastnik. Przed meczem powiedziałem trenerowi, że dam radę. Wydaje mi się, że nie było najgorzej.
Napastnik Cracovii pierwszego gola dla Pasów zdobył w swoim szóstym występie, a na drugie trafienie kazał czekać sześć kolejnych spotkań: - Nie denerwowałem się, gram w pikę już parę lat i wiem, jak jest. Czekam na swoje szanse i wierzę, że bramka w końcu padnie. Jakbym nie wierzył, to goli bym nie strzelał. Liczę na to, że w fazie finałowej będę skuteczniejszy i bardziej pomogę drużynie. Jestem graczem zespołowym i liczą się dla mnie tylko zwycięstwa. Ostatnie dwa mecze wygraliśmy, ja nie zdobyłem gola, ale strzelił "Zjawa" i bardzo się cieszyłem. Jak nie będziemy razem ciągnąć wózka, to nie mamy szans.
Spartak Trnava, który Jendrisek opuścił zimą na rzecz Cracovii, jest na dobrej drodze do awansu do Ligi Europy, podczas gdy Pasy walczą tylko o zachowanie ligowego bytu. - Nie żałuję przejścia do Cracovii. To był dla mnie dobry krok. Polska ekstraklasa jest lepsza od ligi słowackiej. Na tym mi zależało, żeby grać w lepszej lidze. Mamy dobrą drużynę i będziemy wygrywać - mówi.
W T-ME po raz pierwszy w karierze spotkał się z takim systemem rozgrywek, jaki gwarantuje reforma ESA 37. - Podział punktów mi się nie podoba, ale co zrobić? System był znany przed sezonem i nie jest to żadna nowość.