Dzięki skutecznemu finiszowi Portowcy wskoczyli do górnej ósemki tabeli i po sezonie zasadniczym są pewni utrzymania w T-Mobile Ekstraklasie. Poprawia się sytuacja kadrowa w szatni Czesława Michniewicza, a drużyna ma obecnie więcej luzu psychicznego. Teraz przed Pogonią Szczecin zdecydowanie więcej szans niż zagrożeń.
[ad=rectangle]
- Mobilizacja będzie podobna. Powtarzam zawodnikom, że nie oddzielamy sezonu zasadniczego od dogrywki. Nic się nie skończyło, a los daje nam szansę powalczenia o coś więcej. Gdybym teraz powiedział: "chłopcy, jest ok, czas na odpoczynek i relaks, pogramy sobie ładnie, a wyniki nie są ważne" to byłoby samobójstwo - powiedział trener Pogoni Szczecin.
Na Pomorzu Zachodnim na razie z dystansem podchodzi się do ataku na miejsca premiowane udziałem w europejskich pucharach, choć jest to realna opcja. - Po zbójeckim podziale punktów wszystko w ekstraklasie może rozstrzygnąć się jak w Wyścigu Pokoju na ostatnim etapie. Ktoś zaliczy kraksę, a inny wyprzedzi wszystkich ze środka peletonu. Rok temu Lechia uratowała się w ostatnich sekundach przed grupą spadkową, a później nieomal wywalczyła puchary. Nie wiem jak to się potoczy w obecnym sezonie... Dla Pogoni kierunkowskazem będzie pojedynek z Lechią Gdańsk. Jeżeli wygramy, to wszystko będzie otwarte - analizował Michniewicz.
W sobotę inauguracja zmagań w grupie mistrzowskiej, czyli spotkanie z Lechią Gdańsk, która już wiosną w Szczecinie wygrała. - Rywal gra w tym roku bardzo dobrze. Mam szacunek do Jurka Brzęczka, który wykonuje dobrą pracę w Gdańsku pomimo że jest to jego pierwsza na takim szczeblu, a w Trójmieście pracuje się trudno. Lechia wykonały plan podstawowy i teraz też marzy o czymś więcej.
Michniewicz oglądał większość spotkań zespołu z Gdańska na żywo. - Nie czuję się ekspertem od Lechii. Swoją drużynę znam, pracuję z nią na co dzień, a nigdy do końca nie wiem co się wydarzy. Rywal ma silny, szeroki skład z doświadczonymi zawodnikami jak Wojtkowiak, Wawrzyniak, Mila czy Borysiuk. Oni już wiele trudnych meczów zagrali. Analizowałem jak budują akcję, ale taki Bruno Nazario jest nieobliczalny i trudno go zatrzymać - wskazał szkoleniowiec.
Ze składu Pogoni Szczecin wypadli z powodu kartek Maksymilian Rogalski i Michał Janota, co powoduje dziurę w środku pola. Kto ją załata jest największą niewiadomą. - Koncepcji jest kilka, ale nie podjąłem jeszcze decyzji, która będzie dla nas optymalna. Jest Michał Walski, ale to naturalny zastępca Rafała Murawskiego, natomiast za Maksymiliana Rogalskiego potrzeba zawodnika, który będzie łatać pole i grać bardziej defensywnie. Biorę pod uwagę również Roberta Obsta i trzeciego piłkarza, o którym jeszcze nie powiem - zapowiedział tajemniczo Czesław Michniewicz.