Przed ostatnią kolejką fazy zasadniczej T-Mobile Ekstraklasy Lech Poznań tracił do Legia Warszawa dwa punkty. W przypadku straty punktów przez mistrzów Polski i zwycięstwa Kolejorza, to poznaniacy zakończyliby rywalizację na pierwszym miejscu. Tym samym w 31. kolejce gospodarzem meczu pomiędzy tymi dwoma drużynami byłby właśnie Lech.
[ad=rectangle]
Po pierwszej połowie Legia przegrywała z Pogonią Szczecin 0:1. Wynik ten sprawił, że Maciej Skorża zdecydował się na dwie zmiany w składzie. Boisko opuścili Muhamed Keita i Arnaud Djoum, a na placu gry pojawili się Kasper Hamalainen i Szymon Pawłowski. - Muszę przyznać, że pod wpływem wyniku z Warszawy zmieniłem dwóch zawodników. Wprowadziłem Hamalainena i Pawłowskiego. Djoum i Keita nie grali źle, po prostu chciałem się otworzyć. Wyczuliśmy, że możemy wygrać ten mecz i przy odrobinie szczęścia wskoczyć na pierwsze miejsce - przyznał trener Lecha.
Skorża nie ukrywał, że spodziewał się trudnego spotkania. Stawka tego meczu była dla Podbeskidzia ogromna. Górale musieli wygrać, by awansować do grupy mistrzowskiej. - Spodziewaliśmy się bardzo trudnego meczu, ale było chyba jeszcze trudniej. Gospodarze, podobnie jak my, przystąpili do meczu mocno zmotywowani. Dla obu drużyn była to walka o wszystko. Cieszę się, że potrafiliśmy rozstrzygnąć to spotkanie na swoją korzyść. Pierwsza połowa była nudna, było mało płynnych akcji i gry, walki w polu karnym. Mimo wszystko udało nam się stworzyć zagrożenie pod bramką przeciwnika - stwierdził szkoleniowiec Kolejorza.
W drugiej połowie Lech spisał się dużo lepiej niż w pierwszej części gry. Tuż po przerwie błąd defensywy Górali wykorzystał Dariusz Formella, a w końcówce wynik ustalił Hamalainen. Mimo triumfu Lech zakończył fazę zasadniczą na drugim miejscu. Legia w drugiej połowie odrobiła straty i to ona nadal jest liderem. - Drugą połowę dobrze zaczęliśmy, szybko strzeliliśmy bramkę. Później były różne momenty. I Podbeskidzie miało przewagę, i my mieliśmy swoje sytuacje. Na szczęście udało się przetrzymać opór gospodarzy. Niestety wynik z Łazienkowskiej niewiele nam dał. Zdobyliśmy trzy punkty, to jednak zawsze trzy punkty - ocenił Skorża.