Pierwsza połowa nie dostarczyła goli, choć toczyła się w niesamowitym tempie. Premierowe fragmenty należały do gospodarzy. To oni nadawali ton grze i atakowali częściej niż lider. Nie stworzyli jednak żadnej stuprocentowej sytuacji, a z upływem czasu rywale zniwelowali ich przewagę i sami w 16. minucie powinni prowadzić. Po kapitalnym podaniu Cesca Fabregasa Oscar "dziubnął" piłkę nad wychodzącym z bramki Davidem Ospiną, ale niemal na linii swój zespół uratował Hector Bellerin. W tej akcji golkiper Kanonierów staranował Brazylijczyka, lecz sędzia Michael Oliver puścił grę, uznając, że skoro zawodnik Chelsea zdążył uderzyć, to do faulu nie doszło.
W 34. minucie miała miejsce jeszcze większa kontrowersja, tyle że po drugiej stronie boiska. Po dośrodkowaniu Bellerina Santi Cazorla oddał strzał z 12 metrów, po którym piłka zatrzymała się na ręce interweniującego Gary'ego Cahilla. Gwizdek arbitra znów milczał - najpewniej dlatego, że odległość była niewielka, a interwencja stopera Chelsea niezamierzona.
[ad=rectangle]
Arsenal starał się nie rezygnować, lecz miał duży kłopot z dojściem do klarownej sytuacji. Chelsea natomiast wypracowała drugą wyborną okazję, którą znów zmarnowała. W 38. minucie Willian doskonale obsłużył Ramiresa, jednak ten drugi - mając przed sobą jedynie Ospinę - uderzył tak lekko, że kolumbijski golkiper z łatwością złapał futbolówkę.
W drugiej części obraz gry był już inny. The Blues pozwalali gospodarzom na zdecydowanie mniej i długo utrzymywali się przy piłce. Paradoksalnie jednak nie mieli już tak wybornych szans jak przed przerwą.
Z kolei podopieczni Arsene'a Wengera mogli zadać decydujący cios choćby w 69. minucie, gdy do bezpańskiej piłki na 15. metrze dopadł Per Mertesacker. Niemiec uderzył jednak niecelnie. Jeszcze gorzej pomylił się Cazorla, który chybił, mimo że w okolicach linii pola karnego miał mnóstwo swobody. Wreszcie w doliczonym czasie płasko zacentrował Nacho Monreal, do piłki ruszyli Mesut Oezil, a następnie Danny Welbeck, lecz obaj fatalnie kiksowali.
Arsenal rozegrał jedno z lepszych spotkań przeciwko The Blues w ostatnich latach, mimo to nie potrafił wygrać i w praktyce stracił ostatnią szansę, by odebrać ekipie Jose Mourinho tytuł. Zespół ze Stamford Bridge może być w pełni zadowolony z remisu, bo zachował dziesięć punktów przewagi nad Kanonierami, a taki sam dystans dzieli go od Manchesteru City, który teraz jest wiceliderem. Trudno sobie wyobrazić, by w czterech ostatnich kolejkach (i przy jednym spotkaniu zaległym) Chelsea mogła jeszcze wypuścić z rąk tytuł.
W niedzielę zakończyła się wyborna seria ośmiu zwycięstw z rzędu Kanonierów. To była ich najlepsza passa w Premier League od ponad 11 lat.
Arsenal Londyn - Chelsea Londyn 0:0
Sędzia:
Arsenal Londyn: David Ospina - Hector Bellerin, Per Mertesacker, Laurent Koscielny, Nacho Monreal, Francis Coquelin (76' Danny Welbeck), Santi Cazorla, Aaron Ramsey, Mesut Oezil, Alexis Sanchez, Olivier Giroud (84' Theo Walcott).
Chelsea Londyn: Thibaut Courtois - Branislav Ivanović, Gary Cahill, John Terry, Cesar Azpilicueta, Ramires, Nemanja Matić, Oscar (46' Didier Drogba), Cesc Fabregas (90' Kurt Zouma), Willian (90+3' Juan Cuadrado), Eden Hazard.
Żółte kartki: Francis Coquelin, Aaron Ramsey, Santi Cazorla, Nacho Monreal (Arsenal Londyn) oraz Cesc Fabregas, Willian, Branislav Ivanović (Chelsea Londyn).
Sędzia: Michael Oliver.
Widzów: 60 066.
[event_poll=28871]