Historia zna wiele takich przypadków. Piłkarz zmienia klub i w spotkaniu przeciwko dawnej drużynie zostaje bohaterem. W składach zarówno Ruchu Chorzów jak i Legii Warszawa jest kilku zawodników, którzy grali po przeciwnej stronie barykady. W zespole Niebieskich są to Michał Efir, Łukasz Surma czy wciąż czekający na debiut w pierwszym zespole Wojciech Skaba i Kamil Mazek. Z drużyny Wojskowych w Ruchu swego czasu występowali Tomasz Brzyski i Igor Lewczuk. - Sama gra przeciwko Legii dla niejednego zawodnika jest sporym przeżyciem i wystarczającą motywacją - powiedział Efir, który wciąż walczy o miejsce w pierwszym składzie Niebieskich.
[ad=rectangle]
Piłkarze Ruchu po remisie z Koroną pogodzili się z faktem, że w ostatnich siedmiu meczach zagrają o utrzymanie w lidze. - Teraz gramy z Legią, a następnie z Jagiellonią, czyli z drużynami z czołówki ligi. Jednak nie mamy się czego bać, bo analizując tabelę wiosny to my jesteśmy w czubie. Mamy nawet więcej punktów niż Legia - zauważył piłkarz Ruchu. - W trwającej rundzie po zimowych przygotowaniach wszystko inaczej wygląda i w potyczce z moim byłym klubem na pewno nie jesteśmy skazani na porażkę. Pamiętam, że gdy grałem w Legii, w Chorzowie zawsze grało nam się ciężko - dodał.
W opinii Efira piłkarze Ruchu są gotowi do walki o utrzymanie. Jednak Niebiescy chcieliby poprawić sytuację wyjściową przed decydującymi pojedynkami. - Mamy plan, aby przed podziałem punktów być jak najwyżej w tabeli. Obrany kierunek daje efekty, bo regularnie punktujemy. Jesteśmy świadomi, że gra o utrzymanie będzie trwała do końca. Nikt nie chce spaść, a przykład Zawiszy świadczy, że nawet będąc na straconej pozycji można się odbić - zakończył piłkarz Niebieskich.