Bayern Monachium i FC Porto po raz ostatni walczyli w Lidze Mistrzów w sezonie 1999/2000. W dramatycznych okolicznościach w ćwierćfinale dalej przeszli Niemcy, remisując na wyjeździe 1:1 i wygrywając u siebie 2:1 po bramce Thomasa Linke w 90. minucie. Również w Pucharze Europy w 1991 roku górą byli Bawarczycy (1:1 i 2:0 w 1/4 finału), za to w finale najbardziej prestiżowych rozgrywek klubowych na Starym Kontynencie w 1987 roku triumfowali Portugalczycy.
[ad=rectangle]
W Wiedniu Bayern prowadził po pierwszej połowie, ale Smoki trafiły w 78. oraz 80. minucie i nieoczekiwanie pokonały zespół Udo Lattka. Do pojedynku finałowego sprzed 28 lat nawiązał po losowaniu Matthias Sammer. - Nie możemy lekceważyć rywala i myśleć, że jakoś damy radę. W 1987 roku też byliśmy faworytami. Zauważmy, że Porto strzeliło u siebie FC Basel aż cztery gole, dotąd jest niepokonane w tej edycji i ma bardzo ciekawych piłkarzy. Dwumecz nie zapowiada się zatem lekko, łatwo i przyjemnie. Tego musimy się trzymać - stwierdził dyrektor sportowy.
Z nieco większym optymizmem do rywalizacji z ekipą Julena Lopeteguiego podchodzą podopieczni Pepa Guardioli. - Myślę, że groził nam o wiele silniejszy rywal, dlatego możemy być zadowoleni. Na tym etapie nie ma już słabeuszy, ale jesteśmy pewni swoich umiejętności - powiedział Thomas Mueller. - Porto jest niewygodnym rywalem, który bardzo pewnie awansował do najlepszej ósemki. Jako Bayern nie możemy się jednak obawiać tej konfrontacji i oczywiście zamierzamy zagrać w półfinale - przyznał Philipp Lahm na łamach AZ.
Wicelider ligi portugalskiej odniósł do tej pory w Champions League 5 zwycięstw i zanotował 3 zwycięstwa. Okazał się lepszy od Szachtara Donieck, Athleticu Bilbao, BATE Borysów oraz FC Basel. Oprócz Porto porażki nie doznała jeszcze tylko Chelsea Londyn, która jednak po dwóch remisach z Paris Saint-Germain odpadła z walki o tytuł.