Robert Podoliński: Nie zasłużyliśmy na to

- Nie ma co komentować. Wczołgaliśmy się do ćwierćfinału Pucharu Polski i potem zostaliśmy w tej pozycji. Tyle - mówi po odpadnięciu z Pucharu Polski z Błękitnymi trener Cracovii [tag=16021]Robert Podoliński[/tag].

We wtorkowym rewanżu Pasy musiały odrobić stratę z pierwszego meczu, w którym uległy II-ligowcom 0:2. Nic z tego nie wyszło i w drugim spotkaniu też musiały uznać wyższość Błękitnych, przegrywając dwumecz 0:4.
[ad=rectangle]

- Mecz skończył się po bramce na 0:1. Nasz gol zmieniłby przebieg spotkania, choć wiem, że to łatwo powiedzieć. Chcieliśmy, ale padliśmy ofiarą nie wiem czego? Własnych nerwów? - mówi Robert Podoliński.

Czy po kompromitacji z II-ligowcem trener Pasów dotrwa na stanowisku do sobotnich derbów Krakowa z Wisłą? - Trudne pytanie. Nie wiem, co odpowiedzieć. Odpadliśmy z ćwierćfinału Pucharu Polski, ale w piątek wygraliśmy z Piastem. Nie mam sygnałów, że mam sobie spakować większą walizkę - mówi szkoleniowiec.

Do 189. "Świętej Wojny" pozostały tylko trzy dni. Jaki wpływ na postawę Cracovii może mieć porażka z Błękitnymi? - Jesteśmy w stanie się podnieść. Jestem spokojny o ten zespół - zapewnia Podoliński i dodaje: - Mamy dwa oblicza: w lidze mamy twarz, a w pucharze mamy gębę. Nie zasłużyliśmy na ani jedną minutę w ćwierćfinale Pucharu Polski, bo mordowaliśmy się w poprzednich rundach z Okocimskim i Ostrovią. Nie wiem czym to jest spowodowane, że w kolejnym meczu z drużyną z niższej ligi sobie nie radzimy.

Źródło artykułu: