Bogusławowi Cupiałowi towarzyszyć będzie m.in. prezes Robert Gaszyński, ale taka wizyta jednego z najbogatszych Polaków na obozie Wisły to nic nadzwyczajnego - właściciel Tele-Foniki w miarę możliwości co pół roku odwiedza zespół podczas zagranicznych zgrupowań.
[ad=rectangle]
Niedzielny sparing z Universitateą Craiova będzie ostatnim drużyny Franciszka Smudy podczas obozu w Turcji i zarazem ostatnim przed startem rundy wiosennej. Na razie "Franz" nie może być zadowolonym z wyników tureckich sparingów: Biała Gwiazda zremisowała w Belek z Sheriffem Tiraspol (1:1), a uległa Guangzhou R&F (0:3) i Kubaniowi Krasnodar (0:2). Były selekcjoner twierdzi jednak, że Cupiała wyniki sparingów nie interesują.
- Ja o towarzyskich meczach nie dyskutuję z prezesem Cupiałem. On wie, że w nich są różne próby. My musimy zmobilizować się na mecze ligowe, żeby awansować do pierwszej "8", a reszta mnie nie interesuje - mówi Smuda.
Trener Wisły cieszy się z wizyty przełożonych w Belek, choć te odwiedziny wcale nie zwiastują tego, że jego drużyna zostanie jeszcze wzmocniona przed startem rundy: - Dobrze, że przyjeżdżają, że są zainteresowani zespołem - to bardzo dobry znak. Wiem, że zainteresowanie transferami jest i prezesów, i dyrektora, ale czasami to trwa. Wszystko zależy od tego, czy się nazbiera parę groszy, czy jesteśmy w stanie w naszym budżecie tych zawodników utrzymać.