Reprezentacja Ghany znalazła się "pod ścianą" po porażce z Senegalem. W piątek reprezentacja Avrama Granta chciała zmazać mizerne wrażenie z pomocą Asamoaha Gyana. Napastnik wrócił do składu po chorobie, ale przed przerwą praktycznie nie miał kontaktów z piłką i długo wydawało się mało prawdopodobne, że zostanie bohaterem dnia. Cała drużyna starała się dynamicznie atakować, ale pomysł na sfinalizowanie akcji kończył się w okolicach 16. metra.
[ad=rectangle]
Więcej jakości prezentowała Reprezentacja Algierii. W 20. minucie Nabil Bentaleb miał najlepszą sytuację strzelecką w pierwszej połowie, jednak źle ułożył ciało i minimalnie spudłował po podaniu spod linii końcowej. Dużo zamieszania robił Ishak Belfodil, lecz tak jak Gyanowi brakowało mu wsparcia. Szczęścia z rzutu wolnego szukał Faouzi Ghoulam i niewiele zabrakło, by zmusił do interwencji Razaka Braimaha.
Generalnie jednak królowała walka o każdy centymetr boiska. Momentami brutalna. Sędzia nie dał się sprowokować i niechętnie sięgał po kartki. Mógł je pokazać w 30. minucie, gdy Belfodil starł się po gwizdku z Emmanuel Agyemangiem-Badu, a nawet czerwień groziła Madjidowi Bougherrze, który tuż przed przerwą przerwał kontratak Ghany.
Po powrocie z szatni obraz meczu uległ kosmetycznej zmianie. Algieria oddała inicjatywę i nie zamierzała forsować wysokiego tempa. Rywale robili co mogli, by skarcić Pustynne Lisy za kunktatorską postawę. W 52. minucie Gyan strzelił głową nieopodal drugiego słupka. Po godzinie gola mogła przynieść akcja braci Andre i Jordana Ayew. Ten drugi, strzelec posłał futbolówkę obok spojenia słupka z poprzeczką.
Następną szansę na trafienie do siatki zmarnował Gyan z rzutu wolnego. Raz po raz kotłowało się w polu karnym Raisa M'bolhiego, ale golkiper Algierii nie musiał praktycznie interweniować i zachowywał czyste konto. W 66. minucie jego partnerzy zrewanżowali się kontratakiem i tak samo jak w pierwszej połowie Bentaleb spudłował w czystej sytuacji.
Gdy wydawało się, że mecz zakończy się bezbramkowym remisem - Algierczycy zachowali się jak amatorzy, a Ghana skrzętnie z tego skorzystała. W 92. minucie piłka przeniosła się błyskawicznie spod jednego pod drugie pole karne, do podania z głębi pola wyskoczył Asamoah Gyan i mimo nacisku obrońcy, trafił po drugim słupku do siatki. Drużyna Avrama Granta odzyskała w piątek to, co straciła w doliczonym czasie poprzedniego meczu, z Senegalem.
Dzięki takiemu finałowi sytuacja w grupie robi się arcyciekawa. Ghana i Algieria mają po dwóch meczach taki sam dorobek – trzech punktów i prawdopodobnie stoczą korespondencyjny pojedynek o awans do strefy pucharowej.
Ghana - Algieria 1:0 (0:0)
1:0 - Asamoah Gyan 90+2'
Składy:
Ghana: Braimah - Afful, J. Mensah, Amartey, Baba, Atsu, Acquah (55' Mubarak), Agyemang-Badu, A. Ayew (84' Asante), J. Ayew (78' Otoo), Gyan.
Algieria: M'bolhi - Mandi, Bougherra, Medjani, Ghoulam, Feghouli, Lacen (71' Mahrez), Bentaleb, Brahimi (87' Kadir), Taider, Belfodil (56' Slimani).
Żółte kartki: Acquah (Ghana) oraz Bougherra, Bentaleb (Algieria).
Sędzia: Koman Coulibaly (Mali).