Krystian Bielik w rozmowie z legia.net powiedział, że pierwszy raz o zainteresowaniu Arsenalu dowiedział się na początku grudnia od swojego menedżera Cezarego Kucharskiego. - Jadąc do niego myślałem, że po prostu chce porozmawiać. Ale w pewnym momencie zapytał co by było, gdyby interesował się mną np. Arsene Wenger? Odpowiedziałem, że byłoby fajnie. I wtedy usłyszałem, że nie tylko jest zainteresowany, ale i w pewnym sensie zdecydowany. Wręczył mi zaproszenie do Londynu i był to dla mnie mały szok - opowiada 17-letni piłkarz, który zdradził, że decyzja o przejściu do londyńskiego zespołu nie była dla niego łatwa.
[ad=rectangle]
- Nie, nie byłem od razu zdecydowany. Cały klub, infrastruktura, warunki do treningu były super. Ludzie którzy tam pracują, trenerzy, to wszystko robi świetną otoczkę. Kilka ciepłych słów powiedział mi trener Wenger, zadeklarował, że chce ze mną pracować. To wielki komplement, ale miałem też mętlik w głowie - nie wiedziałem co będzie dla mnie lepsze. Zaczęły się trudniejsze chwile, całymi dniami myślałem o tym, jaką powinienem podjąć decyzję. Całe święta Bożego Narodzenia myślałem tylko o tym. Na szczęście to wszystko się skończyło, jest już za mną. W poniedziałek podpiszę kontrakt i w końcu będę się mógł skupić tylko na treningach - dodał pochodzący z Konina zawodnik.
Pomocnik Legii Warszawa ma nadzieję, że w aklimatyzacji na Wyspach pomoże mu jego rodak - Wojciech Szczęsny, który od wielu lat występuje w drużynie prowadzonej przez Arsene'a Wengera.
- Nawet już z nim o tym wstępnie rozmawiałem. Z pewnością będę mu za taka pomoc bardzo wdzięczny. Chciałbym, aby moja aklimatyzacja przebiegała tak szybko i bezboleśnie, jak w Warszawie - wyjaśnił nowy nabytek Kanonierów.