Pep Guardiola od wielu miesięcy przekonuje, że jest zwolennikiem rotacji w podstawowym składzie Bayernu Monachium. Przez długi okres Katalończykowi udawało się zadowalać wszystkich zawodników, ale ostatnio przeciwko zbyt długiemu przesiadywaniu na ławce rezerwowych wystąpili Xherdan Shaqiri i Pierre-Emile Hoejbjerg. Efekt? Szwajcar oraz Duńczyk niemal na pewno w styczniu zmienią barwy.
[ad=rectangle]
Komu jeszcze aktualna sytuacja w klubie może się nie podobać? Chociaż kontuzjowani są Philipp Lahm, David Alaba, Thiago Alcantara, Javi Martinez i Holger Badstuber, na miejsce w "11" nie może liczyć Bastian Schweinsteiger. Kapitan reprezentacji Niemiec w czterech spotkaniach po powrocie rozegrał łącznie... 38 minut. To, czy "Schweini" zacznie przebywać na murawie częściej, wcale nie jest przesądzone. Coraz lepiej radzi sobie bowiem Sebastian Rode.
- Jego waleczność jest imponująca, Sebastian po prostu gryzie trawę - przekonuje Thomas Mueller, a 24-latka komplementuje również Guardiola: - Zawsze daje z siebie 100 procent i zawsze myśli o dobru drużyny, za co należą mu się pochwały.
Podstawowymi środkowymi obrońcami w minionym sezonie byli Jerome Boateng oraz Dante. Obecnie Brazylijczyk musi konkurować z nowym nabytkiem, Mehdim Benatią. W efekcie już kilkakrotnie zabrakło dla niego miejsca w wyjściowym składzie, z czego z pewnością nie jest zadowolony. Problem w tym, że również Benatia nie gra regularnie, choć jako najdroższy defensor w historii Bundesligi ma prawo oczekiwać częstych występów.
Rywalizacja wśród stoperów stanie się jeszcze bardziej zacięta, gdy do formy powróci Badstuber, który wznowił już treningi. Niemiec należy do ulubionych graczy Guardioli i zanim doznał kontuzji, był pierwszym wyborem szkoleniowca. Kłopotu bogactwa na pewien czas nie rozwiąże również Puchar Narodów Afryki, ponieważ reprezentacja Maroka, w której występuje Benatia, ostatecznie nie weźmie udziału w turnieju.
Po powrocie do gry Lahma oraz Alcantary niezwykle zażarta będzie walka o miejsce w środku pola. Obecnie niepodważalną pozycję ma Xabi Alonso, ale również Hiszpan nie powinien tracić czujności, ponieważ konkurencja nie śpi.