Ondrej Duda: Chciałbym spróbować sił w dużo mocniejszej lidze europejskiej

Ondrej Duda przebojem wdarł się do podstawowego składu Legii Warszawa. Choć ma dopiero 19 lat, trudno bez niego wyobrazić sobie jedenastkę z Łazienkowskiej.

Słowak błyskawicznie zaskarbił sobie serca warszawskich fanów i szybko został mianowany nową gwiazdą Ekstraklasy. Utalentowany zawodnik odgrywa w końcu pierwszoplanową rolę w drużynie prowadzonej przez Henninga Berga. Od formy i skuteczności słowackiego piłkarza w znacznym stopniu uzależniona jest siła ofensywna mistrzów Polski.
[ad=rectangle]
Pomimo porażki stołecznego zespołu z KSC Lokeren, Duda zebrał same pochwały za swój występ. W czwartkowym meczu był zdecydowanie najlepszy spośród legionistów i zasłużył na wyróżnienie, choć nie udało mu się w pojedynkę rozstrzygnąć losów spotkania na korzyść warszawian. Słowacki wirtuoz, pomimo niewielkiego doświadczenia na arenie międzynarodowej, nie bał wziąć na siebie odpowiedzialności za wynik całego zespołu, bo jak sam przyznaje, uwielbia grę pod presją.

- To był dla nas ciężki mecz. Belgowie nie są ekipą, która imponuje umiejętnościami technicznymi, natomiast byli świetnie przygotowani od strony taktycznej. Możliwe, że zapewniony wcześniej awans trochę nas uśpił. Mieliśmy to w głowach i być może z tego powodu brakowało agresji w naszej grze. Tym spotkaniem nieco skomplikowaliśmy sobie naszą sytuację w grupie. Ostatni mecz z teoretycznie najsilniejszym Trabzonsporem rozstrzygnie, kto zakończy fazę grupową na pierwszym miejscu. Szczególnie dla kibiców zapowiada się ciekawy mecz. Mam nadzieję, że uda nam się zachować fotel lidera - powiedział "Dudinho", który obecnie stał się kluczową postacią najlepszej drużyny w Ekstraklasie.

Ulubieńcowi kibiców "Wojskowych" już dziś wróży się świetlaną przyszłość. Na tle rówieśników wyróżnia się przede wszystkim znakomitym wyszkoleniem technicznym, dzięki czemu może występować na każdej pozycji w przedniej formacji. To może okazać się dla niego przepustką do wielkiej kariery. Słowak nie ukrywa, że stolicę Polski traktuje wyłącznie jako przystanek w drodze do topowej ligi europejskiej.

- Bardzo dużo zawdzięczam Koszycom, ale żeby zrobić krok w przód musiałem stamtąd odejść. Gdybym odszedł stamtąd rok czy dwa lata później, mogłoby być za późno. Przechodząc do Legii, wykonałem krok do przodu, ponieważ to dobre miejsce dla mojego rozwoju. Ale nie mogę obiecać, że pozostanę tutaj do końca kariery. Nie wiem, co będzie za rok czy dwa, ale chciałbym spróbować sił w mocniejszej lidze, a najlepiej w mojej ulubionej Premier League. Uważam, że gra w Ekstraklasie może być trampoliną dla młodych zawodników. Przykłady Rafała Wolskiego czy Dominika Furmana pokazują, że występami w Legii można zapracować na transfer do czołowej europejskiej ligi. Jeżeli będę się nadal rozwijał, mam szansę podążyć ich śladami - przekonuje piłkarz, który z warszawskim klubem podpisał kontrakt do końca czerwca 2018 roku.

Sprowadzony za 300 tys. euro nastolatek do gry klubie znad Wisły podchodzi jednak profesjonalnie. - Bardzo dużo pomaga mi w tym tata, który jako trener piłki nożnej udziela mi wielu cennych wskazówek. To w znacznym stopniu on trzyma mnie przy ziemi i nie pozwala, żebym odfrunął. W aklimatyzacji dużo pomagał mi z kolei mój rodak - Duszan Kuciak, który zaradził mi, żebym integrował się z pozostałymi kolegami. Dzięki temu szybko opanowałem wasz język, mimo że nie uczęszczałem na żaden kurs językowy. Ukończyłem jedynie szkołę Michała Żyry, z którym najczęściej mieszkałem w pokoju. Po zaledwie kilku miesiącach pozbyłem się bariery językowej i dziś nie boję się udzielać wywiadów - wyjaśnił.

Zanim trafił do Polski, nie wiele wiedział o naszej piłce klubowej. - Wiedziałem tylko, że jest taki klub jak Legia, ponieważ kiedyś występował tu Jan Mucha, którego w przeszłości prowadził mój ojciec - skwitował wychowanek MFK Koszyce.

Gazety za naszą południową granicą już dziś kreują go na następcę Marka Hamsika. I nie ma w tym porównaniu żadnej przesady. W swoim debiucie dla drużyny narodowej legionista pojawił się na boisku w roli zmiennika, zastępując wspomnianego napastnika SSC Napoli. Ta zmiana mogła mieć również charakter symboliczny.

- Trener Jan Kozak zna mnie bardzo dobrze z czasów, kiedy prowadził MFK Koszyce. Przed meczem selekcjoner obiecał mi, że wpuści mnie na boisko w towarzyskim meczu z Finlandią, choć była presja ze strony mediów, żebym zagrał od pierwszej minuty. Ja jednak cieszę się, że udało się wreszcie zaliczyć ten debiut w reprezentacji, bardzo tego pragnąłem. To dla mnie spore wyróżnienie występować obok takich piłkarzy jak Marek Hamsik czy Martin Skrtel. Konkurencję w drużynie narodowej mamy sporą, jest się od kogo uczyć - przyznał 19-letni futbolista.

- Naszym celem jestem awans na Euro 2016 - nie rzuca słów na wiatr świeżo upieczony reprezentant kraju. Odważna deklaracja ma swoje poparcie w wynikach uzyskiwanych przez naszych południowych sąsiadów. Słowacy są rewelacją eliminacji. W dotychczasowych czterech spotkaniach zgromadzili komplet punktów.

- Chcemy wystąpić na turnieju we Francji. Po pokonaniu Hiszpanii chyba mogę mówić o tym otwarcie. Nie można powiedzieć, że jesteśmy lepsi od mistrzów Europy, ale to my w konfrontacji z nimi zainkasowaliśmy komplet punktów. Po prostu udało nam się przeprowadzić dwie kontry, z których zdobyliśmy dwie bramki - wyjaśnił "Dudinho".

Źródło artykułu: