W sobotnie późne popołudnie Borussia Dortmund zmierzy się na wyjeździe z Bayernem Monachium. Na Allianz Arena żółto-czarni nie przegrali w rozgrywkach Bundesligi od ponad czterech lat, ale uwzględniając formę obu zespołów, trudno prognozować, że BVB tym razem pokona drużynę Pepa Guardioli.
[ad=rectangle]
- Obyśmy zaprezentowali się tak, jak ostatnio spisujemy się w Lidze Mistrzów. Ulegliśmy Hannoverowi, ale w tym meczu wykonaliśmy krok naprzód. W meczach z Bayernem zwykle idzie nam dobrze i mam nadzieję, że nie wyjedziemy z Monachium z pustymi rękami - przekonuje Łukasz Piszczek na łamach ruhrnachrichten.de.
- Być może to, że nie jesteśmy faworytami, nam pomoże. Tak czy inaczej na mecz z Bayernem zawsze jest odpowiednia pora, bez względu na nasze miejsce w tabeli. Lubimy grać z Bawarczykami i przyjemny powinien być również sobotni pojedynek. Spróbujemy kolejny raz napsuć krwi obrońcom tytułu - zapowiada.
W przypadku porażki BVB może znaleźć się nawet na ostatniej pozycji w ligowej tabeli (w przypadku zwycięstw HSV, Freiburga i Werderu). - Na pewno nie będziemy o tym myśleć. Jedziemy do Monachium, by rozegrać dobry mecz, a nie przejmować się układem tabeli - tłumaczy polski obrońca, który jest pewniakiem do gry od pierwszego gwizdka.
Piszczek zmierzy się między innymi z Robertem Lewandowskim, z którym przez cztery lata występował w dortmundzkim klubie. - Udało nam się już zatrzymać go w meczu o Superpuchar Niemiec, ale nie mamy uniwersalnej i zawsze skutecznej recepty. Trudno bronić przeciwko Robertowi, a najważniejsza jest maksymalna koncentracja - przyznaje.