Manchester City po porażce 0:1 z Bayernem i remisie 1:1 z Romą wybrał się do rosyjskiej stolicy, by pokonać CSKA Moskwa. Po pierwszej połowie Sergio Aguero i spółka byli na najlepszej drodze, bowiem prowadzili 2:0, jednak w drugiej odsłonie zagrali zbyt pasywnie i zostali ukarani za kunktatorstwo. Gospodarze doprowadzili bowiem do remisu, ratując punkt.
Drużyna z Etihad Stadium z dorobkiem dwóch "oczek" zajmuje trzecie miejsce w grupie. Do AS Romy traci niewielki dystans, ale z wicemistrzem Włoch zmierzy się jeszcze w pojedynku wyjazdowym. Sytuacja The Citizens na półmetku rywalizacji nie należy więc do korzystnych.
[ad=rectangle]
- Czy jestem pewny, że wyjdziemy z grupy? Tak. Mamy do zdobycia jeszcze dziewięć punktów i na koniec znajdziemy się na miejscu dającym awans - przyznał Manuel Pellegrini na łamach SkySports, który nie krył jednak rozczarowania wtorkowym występem podopiecznych. - Mecz piłkarski trwa zwykle 95 minut, a nie tylko 45. Przed przerwą graliśmy dobrze i mogliśmy prowadzić nawet wyżej niż 2:0. Po zmianie stron daliśmy przeciwnikowi za dużo przestrzeni, a CSKA udowodniło, że potrafi być groźne - stwierdził.
- Nie było w naszych poczynaniach odpowiedniego tempa, piłka nie krążyła wystarczająco szybko. Efekt był taki, że w drugiej połowie nie mieliśmy de facto ani jednej klarownej okazji do zdobycia gola - dodał menedżer Manchesteru, który odmówił oceny słuszności decyzji sędziego o podyktowaniu rzutu karnego po starciu Aleksandara Kolarova i Seydou Doumbii.
Mistrzowie Anglii za dwa tygodnie podejmą CSKA, a następnie zmierzą się na własnym terenie z Bayernem. Na zakończenie czeka ich wspomniany wyjazd do Wiecznego Miasta.