Łukasz Gorszkow: Nasza gra rokuje dobrze na przyszłość

Puszcza Niepołomice przegrała kolejny mecz. Tym razem spadkowicz z zaplecza ekstraklasy musiał uznać wyższość Stali Stalowa Wola. Widać jednak postęp w grze drużyny z Małopolski.

W sobotnim spotkaniu w Stalowej Woli spadkowicz z I ligi prezentował się całkiem nieźle, ale mimo przewagi w posiadaniu piłki nie zdołał odnieść zwycięstwa. - Piłka nożna nie jest sprawiedliwą grą. Mimo wielu okazji, które sobie stworzyliśmy, nie wygraliśmy. Nasza gra wyglądała przyzwoicie i to dobrze rokuje na przyszłość. Nie spuścimy głowy. Niech ta porażka będzie namiastką sukcesu, bo ta drużyna zasługuje na niego - powiedział opiekun Puszczy Łukasz Gorszkow.

Puszcza swoje mecze jak na razie rozgrywa na obcych boiskach. Obiekt w Niepołomicach jest modernizowany, ale już niebawem ekipa z Małopolski wróci do grania na swoim stadionie. - Pierwszy mecz na własnym terenie zagramy już 2 listopada. Myślę, że nie będzie wielkich kłopotów. Obiekt jest już odbierany. Dodam jeszcze żartobliwie, że jesteśmy obok Stali drugim niepokonanym zespołem na własnym boisku, gdyż jeszcze na nim nie graliśmy - dodał.
[ad=rectangle]
Puszcza mimo porażki w Stalowej Woli udowodniła, że może być naprawdę groźnym zespołem. Nie brakuje w jej szeregach ogranych zawodników. Ze Stalówką zabrakło dobrego wykończenia wielu groźnych akcji. - Czasem się tak zdarza w piłce nożnej. Mieliśmy sporo sytuacji. Nie udało się nic trafić. Cieszy postawa drużyny. Chłopcy walczyli do ostatniej minuty. To będzie procentować na przyszłość. Może była jakaś chwila zwątpienia, ale starali się do końca - kontynuuje.

Na pewno kadra jest atutem Puszczy. W składzie znajduje się kilku graczy, którzy grali już nawet w ekstraklasie. Trener drużyny ma też komfort wyboru, jeśli chodzi o ustalanie składu meczowego. - Ci chłopcy, którzy byli na ławce czy Darek Gawęcki, który z nami nie przyjechał, gwarantują jakość. Uważam, że mam komfort wyboru. Jest sporo graczy z nazwiskami, którzy potrafią grać. Wróci jeszcze Dominik Maluga i będzie już dobrze - zakończył Łukasz Gorszkow.

Komentarze (0)