Mimo podgrzewanej murawy, po intensywnych opadach śniegu nad Gdańskiem murawa stadionu była pokryta śniegiem. W związku z tym organizatorzy musieli odśnieżać murawę. Najpierw początek spotkania przesunięto z 14:30 na 15:00, a ostatecznie pierwszy gwizdek sędziego nastąpił o 15:30. - Śnieg mocno sypnął i na początku było go dużo. Później porządkowi doprowadzili boisko do gry, jednak śnieg, który pozostał zaczął zamarzać i grało się coraz gorzej. Nie było to wygodne - mówił po meczu Hubert Wołąkiewicz, obrońca Lechii. Absolutnie żadnych pretensji do stanu boiska nie miał trener gości, Marek Wleciałowski. - Zastanawialiśmy się czy mecz się w ogóle odbędzie. Na szczęście dzięki operatywności gospodarzy udało się to boisko doprowadzić do stanu używalności - mówił po meczu szkoleniowiec Piasta. W międzyczasie przemarznięta publiczność urządziła sobie wojnę na śnieżki, dzięki czemu kibice zgromadzeni na stadionie przy ulicy Traugutta nie mogli się nudzić.
Początek spotkania należał zdecydowanie do piłkarzy Piasta Gliwice. Już w pierwszej minucie Mateusza Bąka przeegzaminował Mariusz Muszalik, lecz bramkarz Lechii wybił piłkę na rzut rożny. W kolejnych minutach groźne strzały oddawali także Daniel Koczon i Daniel Chylaszek, lecz bez rezultatu.
Leciści rozbudzili się dopiero w 15 minucie. Maciej Rogalski podał piłkę znakomicie wystawionemu Maciejowi Kowalczykowi, jednak jego strzał zablokował ofiarnie Maciej Michniewicz, wybijając piłkę na rzut rożny. W 24 minucie gdańszczanie rozegrali długą, kombinacyjną akcję, jednak po dośrodkowaniu Marcina Kaczmarka bardzo dobrze do piłki wyskoczył Grzegorz Kasprzik, wyjaśniając całą sytuację.
Ciągle atakowali gdańszczanie. Brakowało jednak wykończenia i wrzutki Kaczmarka, Karola Piątka, czy ataki Bena Starosty nie przyniosły rezultatu. Poza brakiem wykończenia, w gdańskich szeregach brakowało dokładności, jak przy strzale Rogalskiego z 20 metrów, kiedy to piłka uderzyła... Piotra Wiśniewskiego i pierwsza połowa zakończyła się bezbramkowym remisem.
Od początku drugiej połowy znów atakowali lechiści. Aktywny na boisku był przede wszystkim Łukasz Trałka, który podawał do dobrze wystawionych kolegów, mijał rywali i próbował strzelać na bramkę Kasprzika. Najlepsza szansa dla biało-zielonych miała miejsce jednak bez udziału Trałki. W 66 minucie piłkę wyprowadził Rafał Kosznik, który podał ją Kowalczykowi, który oddał ją Wiśniewskiemu. Napastnik Lechii strzelając z sześciu metrów uderzył piłkę wprost z Kasprzika.
Gra się trochę spowolniła, lecz co jakiś czas atakowała Lechia. W 92 minucie z niespodziewanym kontratakiem wyszedł Piast. Piłkę przejął wprowadzony po przerwie Marcin Folc, który szybko wbiegł przez połowę rywala pod pole karne i uderzył znakomicie piłkę w lewy róg bramki Mateusza Bąka. Ten jednak w świetny sposób wyczuł intencję rezerwowego Piasta i wybił piłkę na rzut rożny.
Chwilę później sędzia Jarosław Żyro zakończył spotkanie i oba zespoły podzieliły się punktami, co cieszyło powołanego jako rezerwowego do kadry Leo Beenhakkera, Kamila Glika. - Jestem zadowolony z tego wyniku. Było dużo walki, więcej niż gry w piłkę. Na pewno chcieliśmy wygrać to spotkanie, ale na jeden punkt nie można było narzekać - powiedział po meczu.
Lechia Gdańsk - Piast Gliwice 0:0
Składy:
Lechia: Bąk - Starosta, Manuszewski, Wołąkiewicz, Kosznik, Kaczmarek (68' Kalkowski) Trałka, Piątek (77' Miklosik), Rogalski (85' Cetnarowicz), Kowalczyk, Wiśniewski.
Piast: Kasprzik - Kaszowski, Glik, Banaś, Michniewicz, Bojarski, Gamla, Muszalik, Chylaszek (85' Kukulski), Olszar (77' Folc), Koczon (46' Andraszak).
Żółte kartki: Michniewicz, Kaszowski (Piast).
Sędzia: Jarosław Żyro (Bydgoszcz).
Widzów: 6000.
Najlepszy zawodnik gospodarzy: Łukasz Trałka.
Najlepszy zawodnik gości: Grzegorz Kasprzik.
Najlepszy zawodnik meczu: Łukasz Trałka.