Bez bramek i bez emocji - relacja z meczu Odra Wodzisław - Arka Gdynia

Marnej jakości widowisko zafundowali kibicom piłkarze Odry i Arki. Mecz 15. kolejki ekstraklasy zakończył się bezbramkowym remisem, a w ciągu 90 minut gry odnotowano zaledwie kilka klarownych sytuacji strzeleckich. Najlepszą z nich mieli gospodarze, którzy w 72. minucie egzekwowali rzut karny. Sławomir Szary trafił jednak w słupek i ostatecznie spotkanie zakończyło się podziałem punktów.

W pierwszej połowie na stadionie w Wodzisławiu Śląskim nie działo się w zasadzie nic ciekawego. Na uwagę zasługuje tylko jedna sytuacja wypracowana przez gości. W 26. minucie w pole karne Odry wpadł Bartosz Ława, który uderzał z bardzo ostrego kąta. Piłka nie poleciała jednak w światło bramki, a duży w tym udział miał defensor gospodarzy, Jacek Kowalczyk, który naciskał rywala i robił co mógł, by utrudnić mu oddanie precyzyjnego strzału.

Tuż po przerwie gdynianie mieli kolejną okazję, by pokusić się o gola. Z bardzo podobnej pozycji jak Ława uderzał Marcin Chmiest. Napastnik Arki miał nieco więcej swobody niż jego kolega i przymierzył celnie. Znakomitą interwencją popisał się jednak Adam Stachowiak, który nie dość że obronił potężne uderzenie rywala, to jeszcze złapał piłkę, unikając nawet rzutu rożnego dla gości.

Tak czystych sytuacji było jak na lekarstwo. Żadna z drużyn nie potrafiła bowiem dłużej utrzymać się przy piłce, a co za tym idzie rozegrać składnej akcji. To sprawiało, że kibice, którzy spędzili mroźny sobotni wieczór na stadionie przy ul. Bogumińskiej, nie mieli okazji, by poderwać się z miejsc. Oglądaliśmy wprawdzie kilka strzałów z dystansu, ale ich jakość lepiej przemilczeć. Za każdym razem piłka leciała tak wysoko, że niemal opuszczała teren obiektu.

Trener gospodarzy, Ryszard Wieczorek był wyraźnie poirytowany nieporadnością swoich napastników i w 57. minucie dokonał dość radykalnych roszad w składzie. Wymienił bowiem całą linię napadu. Murawę opuścili Maciej Korzym i Arkadiusz Aleksander, a ich miejsce zajęli Piotr Gierczak oraz Tomasz Moskal. O ile zasadność tych korekt nie budzi wątpliwości, to już wybory personalne szkoleniowca Odry owszem. Od tego momentu wodzisławianie zaczęli bowiem grać jednym napastnikiem. Zachowawcza taktyka gospodarzy mogła dziwić, wszak po potyczce z Arką Odra rozegra jeszcze dwa ligowe spotkania z potentatami ekstraklasy: Lechem Poznań i Wisłą Kraków. W tych meczach ekipie z południa kraju może być niezwykle trudno o jakąkolwiek zdobycz punktową. Tymczasem wodzisławianie nie zaryzykowali bardziej ofensywnej gry w starciu z beniaminkiem, choć grali u siebie.

W dalszej części spotkania miejscowi nadal nie mieli zbyt wielu okazji, by objąć prowadzenie, lecz w 72. minucie mogli i powinni zdobyć gola. W efekcie źle zastawionej przez gdynian pułapki ofsajdowej Maciej Małkowski znalazł się w sytuacji sam na sam z Norbertem Witkowskim i gdy składał się do oddania strzału, został sfaulowany przez Michała Łabędzkiego. Wszystko działo się w polu karnym, wobec tego sędzia Artur Radziszewski wskazał na "wapno". Przewinienie defensora Arki było podręcznikowe i nie budziło żadnych wątpliwości, a mimo to winowajca wpadł we wściekłość i ruszył w kierunku arbitra. Przepychance zapobiegł jeden z zawodników Odry i być może dzięki niemu nie doszło do dantejskich scen. Zachowanie Łabędzkiego można określić jako skandaliczne, tym bardziej, że jego pretensje były kompletnie bezzasadne. Mimo to sędzia potraktował obrońcę Arki bardzo ulgowo i pokazał mu tylko żółtą kartkę.

Do piłki ustawionej na 11. metrze podszedł Sławomir Szary. Kibice Odry nie mogli jednak unieść rąk w geście triumfu, bowiem wodzisławski obrońca trafił w słupek. Piłka wyszła w pole, a gdynianie mogli odetchnąć, gdyż na tablicy wyników wciąż było 0:0.

Niewykorzystany rzut karny mógł srogo zemścić się na gospodarzach w 84. minucie. Wówczas miała miejsce najładniejsza akcja meczu. Gdynianie sprawnie rozegrali piłkę przed polem karnym, w efekcie z ostrego kąta strzelał Marcin Pietroń. Pomocnik Arki uderzył pięknie i soczyście, ale zmierzającą pod poprzeczkę piłkę z niesamowitym kunsztem wybił na rzut rożny Stachowiak. To była ostatnia ciekawa sytuacja w całym spotkaniu i ostatecznie oba zespoły podzieliły się punktami.

Dla Arki, co przyznał zresztą trener Czesław Michniewicz, remis wywieziony ze stadionu przy ul. Bogumińskiej był dobrym rezultatem. Z kolei gospodarze jednego oczka nie mogli rozpatrywać w kategoriach sukcesu. Odra nie wygrała u siebie po raz piąty z rzędu. Ostatnie domowe zwycięstwo piłkarze z Wodzisławia, prowadzeni jeszcze przez Janusza Białka, odnieśli 20 września, pokonując 4:1 Polonię Bytom.

Odra Wodzisław - Arka Gdynia 0:0

W 72. minucie Sławomir Szary (Odra) nie wykorzystał rzutu karnego (trafił w słupek).

Składy:

Odra Wodzisław: Stachowiak - Kłos, Kowalczyk, Dymkowski, Szary, Rygel, Malinowski, Kuranty (82' Seweryn), Małkowski, Aleksander (57' Moskal), Korzym (57' Gierczak).

Arka Gdynia: Witkowski - Kowalski, Żuraw, Łabędzki, Płotka, Sokołowski (79' Karwan), Ulanowski, Ława, Pietroń, Nawrocik, Chmiest (60' Zakrzewski).

Żółte kartki: Moskal, Gierczak (Odra) oraz Ława, Łabędzki, Kowalski (Arka).

Sędzia: Artur Radziszewski (Warszawa).

Widzów: 1000.

Najlepszy piłkarz Odry: Adam Stachowiak.

Najlepszy piłkarz Arki: Marcin Pietroń.

Najlepszy piłkarz meczu: Adam Stachowiak.

Komentarze (0)