Aż siedmiu porażek doznali gracze Korony w dotychczasowych dziewięciu kolejkach nowego sezonu. Wydawać by się mogło, że tak wyraźny falstart może negatywnie wpłynąć na psychikę zawodników, jednak Radek Dejmek zapewnia, że drużyna nie straciła pewności siebie. - Jest to trudna sytuacje, popełniamy proste błędy i od razu dostajemy bramkę i jeszcze nie potrafimy strzelić, ale ciągle wierzymy w to, że wszystko się odwróci i zaczniemy punktować.
[ad=rectangle]
Przed tygodniem złocisto-krwiści przegrali na wyjeździe ze Śląskiem Wrocław 0:1, a przy bramce zawinił m.in. 26-letni Czech. - Próbowałem jak najszybciej dojść do piłki, ale ona tak dziwnie się kręciła, że zabrakło mi dwóch centymetrów żeby ją wybić - komentował.
Urodzony w Vrchlabí obrońca żałuje, że Korona traci dużo goli. Równie bardzo martwi go jednak fakt, że kielczanie są zespołem z najmniejszą liczbą strzelonych bramek w lidze. - W każdym meczu mamy swoje sytuacje m.in. ze stałych fragmentów, ale po prostu nie jest nam jak na razie dane strzelić gola ani ze stałego fragmentu, ani z gry - stwierdził - Naprawdę nie wiem dlaczego nie potrafimy strzelić tej bramki, musimy się strasznie napracować, żeby wepchnąć ją głową, nogą, czymkolwiek - dodał.
Teraz przed ekipa ze Ściegiennego kolejne spotkanie z gatunku o sześć punktów. Czy podopieczni Ryszarda Tarasiewicza znajdą sposób na rozpędzony Piast? Ostatnia wizyta gliwiczan zakończyła się ich szczęśliwym zwycięstwem. - To już jest historia, teraz to my będziemy chcieli wygrać i zrehabilitować się za tamtą porażkę - powiedział na zakończenie Dejmek.