Od czterech kolejek podopieczni Marcina Prasoła są niepokonani na II-ligowych boiskach. W sobotę zdobyli komplet punktów na terenie lidera, pokonując ekipę MKS-u Kluczbork 1:0. - Spotkały się dwa zespoły, które starają się coś w tej lidze zrobić, więc nie zabrakło walki i dużej chęci do gry. To z pewnością mogło podobać się kibicom. Oby jak najwięcej takich drużyn i rywali w II lidze, żeby te mecze były atrakcyjne i przyciągały na stadiony. Pierwsze połowy z reguły są trudne, gdy przeciwnik ma jeszcze dużo sił. Zespół z Kluczborka to jeden z najlepszych w lidze i starali się nie tylko przeszkadzać, ale konstruować akcje - zauważa Marek Krotofil.
[ad=rectangle]
Zawodnik zielono-czarnych rozegrał udane zawody, które rybniczanie rozstrzygnęli ponownie tuż po przerwie. - Zawodnicy z Kluczborka postawili dużo wyższe warunki. W pierwszej połowie mecz był dosyć wyrównany - po jednej, dwóch sytuacjach z obu stron. Kolejny raz nie straciliśmy bramki, a po zmianie stron byliśmy w stanie trochę przycisnąć przeciwnika i znowu po stałym fragmencie gry przechylić szalę na swoją korzyść - zaznacza 25-latek.
Zanim kolejne ligowe starcie, ekipę z Gliwickiej czeka najpierw przygoda z Pucharem Polski. Zawodnik ROW-u Rybnik ma nadzieję, że nie będzie ona krótka i KGHM Zagłębie Lubin opuści Śląsk w minorowych nastrojach. - Od jakiegoś czasu nasza gra idzie ku lepszemu. Z każdym spotkaniem zgrywamy się i wyglądamy coraz lepiej fizycznie. Widać, że nasz pomysł na grę zaczyna wchodzić w życie i pomimo tego, że mierzyliśmy się z liderem, potrafiliśmy poukładać mecz. Bardzo fajnie, że udało się wygrać na tym trudnym terenie - cieszy się Krotofil, którego zdaniem ROW ma argumenty, by popsuć Miedziowym plany.
- Potyczka z Zagłębiem będzie dla nas pozytywna, bo z zespołem, który do niedawna grał w ekstraklasie. Mam nadzieję, że rywal też wyjdzie silnym składem, bo będzie zależało mu na tym, żeby powalczyć w Pucharze Polski. My tanio skóry nie sprzedamy i będziemy starali się potwierdzić naszą dobrą serię nawet mimo przyjazdu tak klasowego przeciwnika - gwarantuje piłkarz, który w lecie mógł trafić pod skrzydła Piotra Stokowca. - Były takie wstępne rozmowy, ale tę kwestię pozostawiam już dla siebie.
W ubiegłym sezonie, kiedy Ślązacy występowali na zapleczu T-Mobile Ekstraklasy, w Rybniku kapitulowały faworyzowane zespoły. Zielono-czarni mieli jednak w zwyczaju oddawać punkty w pojedynkach z "biedniejszymi". Czy ROW ma jeszcze patent na wyżej notowane drużyny? - Część tej filozofii z I ligi utrzymaliśmy. Pozostało paru zawodników, którzy decydują o grze zespołu, a że ta gra nas wtedy cieszyła i była ładna dla oka, to próbujemy ją w jakiś sposób powielać. Jest kilka rzeczy, które zostały zmienione, może dopracowane, ale podobieństwa nadal są. Staramy się, żeby dostosować się pod każdego rywala, by móc powalczyć w każdym meczu o pełną pulę - uważa Krotofil.