PGE GKS Bełchatów, jak na beniaminka, spisuje się w obecnym sezonie T-Mobile Ekstraklasy rewelacyjnie. Zespół Kamila Kieresia pogromcę znalazł dopiero w 7. kolejce rozgrywek. Przegrał zresztą z aktualnym liderem tabeli, na wyjeździe, zaledwie jedną bramką. Nie jest to więc niewątpliwie powód do wstydu, choć oczywiście po poprzednich sześciu meczach bez porażki Brunatni mogli być niepocieszeni. [ad=rectangle]
- Fajnie, że tak to zaskoczyło, bo te 12 punktów to niezły wynik, ale z drugiej strony więcej punktów było w naszym zasięgu - przyznał po przegranej w Krakowie z Wisłą Arkadiusz Malarz. - Nie zakładaliśmy żadnego pułapu punktowego. Gramy z meczu na mecz i to podejście się na razie sprawdza. Jesteśmy beniaminkiem, więc póki co nie będziemy faworytami. Choć apetyt rośnie w miarę jedzenia, a gramy naprawdę dobrze - dodał najlepszy w te chwili bramkarz ekstraklasy (według serwisu SportoweFakty.pl obronił 89 proc. strzałów kierowanych w jego bramkę!).
To właśnie golkiper i znajdująca się bezpośrednio przed nim formacja defensywna są najmocniejszą stroną ekipy z Bełchatowa. PGE GKS stracił w siedmiu meczach zaledwie 3 bramki (ani razu więcej niż 1 w jednym spotkaniu) i to wszystkie na wyjeździe. Czy znakomitą domową passę przerwać będą w stanie akurat piłkarze z Gdańska?
Lechia, choć latem sprowadziła wielu nowych i przede wszystkim wartościowych zawodników, wciąż nie może odnaleźć się w ligowej rzeczywistości. Wyniki sportowe osiągane przez zespół Joaquima Machado na pewno nie odpowiadają poniesionym przez działaczy nakładom finansowym. 11 punktów w siedmiu meczach to dla mającej mocarstwowe aspiracje drużyny z Pomorza zdecydowanie za mało. Bałagan w obronie zaowocował aż 11 straconymi bramkami. Trochę lepiej jest w ofensywie, ponieważ tylko 3 ligowych rywali zdobyło dotychczas więc goli niż biało-zieloni, ale to nie wystarcza, by osiągać zadowalające rezultaty.
Liczba pogubionych po drodze punktów, ale też prezentowany przez zespół styl, sprawiły, że nad portugalskim szkoleniowcem zebrały się czarne chmury, a spekulacje o jego następcach przybierają na intensywności. Mecz z PGE GKS-em może być ostatnią szansą trenera na poprawę. Wygrać w Bełchatowie będzie jednak piekielnie trudno.
W niedzielę gospodarze nie wystąpią na pewno w najsilniejszym składzie. Kiereś wciąż nie może skorzystać z usług Alexisa Norambueny, ale też Mateusza Maka i Kamila Wacławczyka . Nieobecność dwóch ostatnich mocno ogranicza ofensywne możliwości zespołu. Cała nadzieja w tym, że do zwycięstwa kolegów poprowadzić będą w stanie Michał Mak i Bartosz Ślusarski. W Gdańsku o problemach zdrowotnych nie słychać, ale zespołowi brak na boisku lidera z prawdziwego zdarzenia, który mógłby pchać zespół do kolejnych zwycięstw. Czy trener Machado zdąży takowego wykreować?
Oba zespoły w lidze mierzyły się ostatnio w sezonie 2012/2013. Wtedy bilans był idealnie równy. W Bełchatowie i Gdańsku padł wynik 1:1. Tym razem z remisu zadowolony nie będzie nikt.
PGE GKS Bełchatów - Lechia Gdańsk / niedziela 14.09.2014 r., 18:00
Przewidywane składy:
PGE GKS Bełchatów: Arkadiusz Malarz - Adrian Basta, Paweł Baranowski, Błażej Telichowski, Adam Mójta - Paweł Komołow, Grzegorz Baran, Łukasz Wroński, Kamil Poźniak, Michał Mak - Bartosz Ślusarski.
Lechia Gdańsk: Dariusz Trela - Mateusz Możdżeń, Rafał Janicki, Tiago Valente, Marcin Pietrowski, Maciej Makuszewski, Ariel Borysiuk, Danijel Aleksić, Stojan Vrajes, Bartłomiej Pawłowski, Antonio Colak.
Sędzia: Mariusz Złotek (Stalowa Wola).
Zamów relację z meczu PGE GKS Bełchatów - Lechia Gdańsk
Wyślij SMS o treści PILKA.LECHIA na numer 7355
Koszt usługi 3,69 zł z VAT
Zamów wynik meczu PGE GKS Bełchatów - Lechia Gdańsk
Wyślij SMS o treści PILKA.LECHIA na numer 7136
Koszt usługi 1,23 zł z VAT