Z powodu kontuzji Daniela Carvajala trener Carlo Ancelotti największy problem miał z obsadą prawej strony linii defensywnej. Ostatecznie miejsce Hiszpana zajął Alvaro Arbeloa, a w środku pozostał inny kandydat na te miejsce, Sergio Ramos. Tymczasem w zespole gości sporą niespodzianką było wystawienie od pierwszego gwizdka napastnika Raula Jimeneza, który zastąpił Antoine Griezmanna.
[ad=rectangle]
Atletico od pierwszego gwizdka cofnęło się całą jedenastką na własną połowę, ale już w 10. minucie mogło cieszyć się z prowadzenia. Potwierdziło się, że Królewscy fatalnie zachowują się podczas stałych fragmentów gry pod własną bramką. Już przy pierwszym rzucie rożnym i dośrodkowaniu Koke rywalowi na krótkim słupku urwał się Tiago Mendes, który z główki trafił do siatki.
Gospodarze od razu ruszyli do ataku, a grę na swoje barki przejął Cristiano Ronaldo. Portugalczyk wywalczył rzut wolny tuż przed polem karnym, a bliski jego zamiany na bramkę był Gareth Bale. Walijczykowi na drodze stanął jednak Miguel Angel Moya, który popisał się rewelacyjną interwencją. Chwilę później CR7 został sfaulowany już w obrębie "szesnastki" i sam pewnym uderzeniem z wapna doprowadził do wyrównania.
Po bramce na boisku istnieli już tylko gospodarze. Ronaldo na stałe przeniósł się na prawe skrzydło, gdzie w każdej akcji bez problemu mijał Guilherme Siqueirę (Brazylijczyk również sprokurował rzut karny). Sporo zagrożenia siał Karim Benzema, który przy sytuacji sam na sam zbyt mocno przyjął sobie piłkę, a po jego silnym strzale głową ponownie na wysokości zadania stanął najlepszy gracz Atletico w pierwszej połowie - Moya. Za to świetnymi zagraniami popisywał się James Rodriguez.
Po zmianie stron Królewscy nie grali już z tak wielkim polotem. Goście zdecydowanie poprawili krycie i nie dali więcej rozwinąć skrzydeł rywalom, przez co kibice byli świadkami piłkarskich szachów. Sytuacja nieco zmieniła się po pierwszych roszadach. Na hiszpańskich boiskach zadebiutował Javier Hernandez, ale kluczowe wejście zaliczył powracający po kontuzji Arda Turan. Turek najpierw uderzył tuż obok słupka, a następnie wykończył perfekcyjną zespołową akcję swojego zespołu. Wszystko rozpoczął Griezmann, który wypuścił na prawej flance Juanfrana. Boczny defensor wycofał na trzynasty metr, gdzie Raul Garcia zamarkował uderzenie, a piłkę w siatce umieścił Turan.
Królewscy nie zdołali już odpowiedzieć. Gracze Ancelottiego zaprezentowali zupełnie inny poziom w pierwszej i drugiej połowie. Przed przerwą nie wykorzystali jednak kilku dogodnych sytuacji, co zemściło się w końcówce spotkania. Atletico pierwszy raz w historii notuje drugie z rzędu zwycięstwo nad Realem, natomiast Królewscy na 9 możliwych punktów zgarnęli tylko 3 oczka.
W innym sobotnim meczu Primera Division ponownie nie popisał się sędzia. Malaga miała znaczną przewagę w meczu z Levante, ale kapitalnymi interwencjami gości uratował Jesus Fernandez. Dodatkowo arbiter Gil Manzano nie uznał prawidłowo zdobytego gola przez Juanmiego. Napastnik Andaluzyjczyków ma prawdziwego pecha w tym sezonie, ponieważ przez błąd sędziowski nie został wpisany na listę strzelców także w spotkaniu z Valencią.
Real Madryt - Atletico Madryt 1:2 (1:1)
0:1 - Tiago Mendes 10'
1:1 - Cristiano Ronaldo (k.) 26'
1:2 - Turan 76'
Składy:
Real Madryt: Casillas - Arbeloa (76' Varane), Ramos, Pepe, Coentrao - Kroos, Modrić, James Rodriguez - Bale (72' Isco), Benzema (64' Hernandez), Ronaldo.
Atletico Madryt: Moya - Juanfran, Miranda, Godin, Siqueira - Raul Garcia, Mario Suarez, Gabi (61' Turan), Koke - Raul Jimenez (64' Griezmann) - Mandzukić (77' Mario Suarez).
Żółte kartki: James, Arbeloa, Hernandez, Modrić (Real) oraz Godin, Siqueira, Mandzukić, Gabi, Miranda, Mario Suarez, Koke (Atletico).
Sędzia: Mateu Lahoz.
Malaga CF - Levante UD 0:0