W poprzednim sezonie Zagłębiu Sosnowiec zabrakło niewiele, by cieszyć się z awansu do I ligi. Przed rozpoczęciem zreformowanych rozgrywek prezes klubu otwarcie deklarował, że Zagłębie stać na wygranie II ligi. Początek tej kampanii nie ułożył się jednak korzystnie dla drużyny z Sosnowca. Zaledwie trzy punkty w trzech pierwszych kolejkach sprawiły, że presja na zespół rosła. Sytuację, choć na chwilę, uspokoiło sobotnie zwycięstwo nad Błękitnymi Stargard Szczeciński 1:0. - To nie jest tak, że mamy pretensje do kibiców. Kibic Zagłębia jest strasznie głodny. To klub z potężnymi tradycjami. Mamy w drużynie świadomość odpowiedzialności, aby temu klubowi coś dać - podkreślił trener Mirosław Smyła.
[ad=rectangle]
- Kibice potrafią bardzo fajnie dziękować. Szybko doceniają, ale w trudnych momentach potrafią dogłębnie wyrazić swoje zdanie. Musimy sobie z tym radzić, jesteśmy w Zagłębiu Sosnowiec - kontynuował.
Zasłużony klub powoli odbudowuje dawną potęgę. Nic nie przyjdzie jednak z dnia na dzień. Czy projekt rozpoczęty przed rokiem zostanie zwieńczony awansem na wyższy szczebel? - Klub się rozwija. Szkolenie młodzieży, budowanie od nowa zespołu. Parę nazwisk jest ciekawych. Miejmy nadzieję, że czas pozwoli nam rozwinąć ten zespół tak, aby kibice się nim szczycili - zapewnił Mirosław Smyła. - Od roku jest prowadzone szkolenie. Prezes to młody człowiek, który łączy wszystko: miasto jako głównego właściciela, Legię Warszawa, która pomaga nam w tworzeniu akademii, pierwszy zespół. Jest osobą, która tchnęła w klub coś nowego. Stajemy na głowie żeby mu dawać argumenty, którymi są nasze zwycięstwa - dodał.