Marcin Robak opuścił drużynę prowadzoną przez Dariusza Wdowczyka po jednym z pierwszych, letnich treningów. Powrócił w trakcie sezonu. W międzyczasie trenował indywidualnie, starał się nadrobić zaległości, ale jego uwagę skupiał temat nieudanego transferu do Guizhou Renhe. Niedawne występy pokazują, że ma jeszcze nad czym pracować.
[ad=rectangle]
- Wiadomo, jeżeli nie przygotowuje się z drużyną tak jak to powinno, to zawsze czegoś będzie brakować. Tak samo jest w moim przypadku - rozegrałem drugi mecz po dłuższej przerwie. Każdy następny spowoduje, że forma będzie szła w górę - zapewnił Marcin Robak po zremisowanym 0:0 meczu z Piastem Gliwice.
- Piast przyjechał do Szczecina przede wszystkim po to, żeby nie stracić bramki. Przez większą część meczu przebywał na własnej połowie. Próbowaliśmy szukać szans w ataku pozycyjnym. Gdyby Piast zagrał bardziej otwarcie, to i nam byłoby łatwiej o sytuacje podbramkowe. Gliwiczanie ustawili się jednak stricte defensywnie i skupili na kontrach. 5. minuta mogła zmienić obraz - gdyby piłka wpadła po moim strzale do bramki, to Piast pękłby i rzucił się do odrabiania strat - przewidywał napastnik Pogoni Szczecin.
Marcin Robak zmarnował kilka szans na uzyskanie prowadzenia. Raz miał pecha, w pozostałych powinien zachować się lepiej. - W jednej sytuacji obrońca wybił piłkę, a w drugiej trafiłem w bramkarza. Szkoda, bo w takich meczach jak ten z Piastem powinniśmy zdobyć trzy punkty, a tak uciekają nam dwa. Musimy odrobić stratę w następnych kolejkach.
Pod nieobecność Robaka nieźle wyglądał Łukasz Zwoliński, który strzelił dwa gole w dwóch meczach otwierających sezon. Na razie łatwo odnieść wrażenie, że wspólna gra nie służy jednemu i drugiemu. - Dopiero rozegraliśmy dwa mecze, a czasem potrzeba sporo czasu, żeby współpraca układała się tak jakby każdy sobie życzył. To nie jest proste. Na razie jesteśmy na starcie sezonu, więc czasu jest sporo. Zobaczymy, jak będzie nam się grało i ile zdobędziemy goli - uspokoił "Robaczek".
- Przy dwóch napastnikach powinniśmy stwarzać więcej sytuacji po atakach skrzydłami. Piłki powinny być dorzucane do środka tak by napastnicy zamieniali je na gole. Na swoim terenie ustawienie z dwoma napastnikami jest fajnym rozwiązaniem, bo Pogoń ma atakować i strzelać. W poniedziałek nie udało się, ale efekty przyjdą - dodał.
Przed Robakiem, Zwolińskim i spółką prestiżowa rywalizacja z Lechem Poznań, z którym w poprzednim sezonie dwa razy wygrali i raz zremisowali. Sam Robak strzelił Kolejorzowi sześć bramek. - Tak naprawdę wszystko jest już przeszłością i trzeba skupić się na tym, co przed nami. Wiadomo, że takie mecze jak pamiętne 5:1 nie powtarzają się często. Lech jest bardzo groźny u siebie. Zagra z nami po trudnym pojedynku z Lechią i zmianie trenera. Dla nas i naszych kibiców jest to istotne spotkanie i będziemy robić wszystko, by zapunktować.