Piłkarze ze Szczecina są już pewni, że po dwóch kolejkach będą samodzielnym liderem T-Mobile Ekstraklasy. To pierwsza taka sytuacja od 9 lat. - Podchodzę do tego spokojnie. Za nami dopiero dwa mecze, więc nic wielkiego się jeszcze nie wydarzyło - tonował nastroje Radosław Janukiewicz.
[ad=rectangle]
Dwa zwycięstwa Pogoni Szczecin na początek sezonu są pewnym zaskoczeniem, biorąc pod uwagę postawę w sparingach oraz nieobecność liderów z poprzedniego sezonu: Takafumiego Akahoshiego i Marcina Robaka. - Potwierdza się, że przedsezonowe typowania trzeba włożyć między bajki. Gra w sparingach nie jest adekwatna do tego, co dzieje się w meczach o stawkę, pomimo tego, że każdy chce zawsze wygrywać. Porażki w okresie przygotowań budzą nas na otwarcie ligi, która jest najważniejsza. Cieszymy się, że po dwóch kolejkach mamy na koncie komplet punktów - radował się bramkarz.
W sobotę Janukiewicz i spółka pokonali 4:1 Śląsk Wrocław, choć jako pierwsi stracili gola po strzale Roberta Picha z podania Sebastiana Mili. - Powtarza się, że musimy gonić wynik, ale jak dla mnie - może tak być zawsze, byleby po 90 minutach mieć o jednego gola więcej niż przeciwnik - stwierdził Janukiewicz, który w drugiej połowie zachował czyste konto. Inni Portowcy zabrali się natomiast za zdobywanie goli.
- Biorąc pod uwagę przebieg meczu byliśmy zdecydowanie lepszą drużyną od Śląska i odnieśliśmy zasłużone zwycięstwo. Nie miałem dużo pracy, choć myślę, że mogłem zachować się lepiej przy straconej bramce. Bałem się trochę czerwonej kartki, niemniej trzeba od siebie wymagać i z takim założeniem podejdę do następnego meczu z Koroną Kielce - zapowiedział bramkarz Pogoni Szczecin.
Radosław Janukiewicz jest wychowankiem Śląska Wrocław, który swoją postawą zapracował na szacunek w obu miastach. W przeciwieństwie do Piotra Celebana, który w sobotę został zmieszany z błotem w Szczecinie. - Zwycięstwo ze Śląskiem dało mi wielką radość, bo teraz jestem zawodnikiem Pogoni i na jej wynikach zależy mi najbardziej. Oczywiście czuję sentyment do Śląska. Pamiętam kilka osób, które pracowały tam jeszcze za moich czasów, jednak chcę, żeby identyfikowano mnie już bardziej ze Szczecinem niż Wrocławiem - stwierdził golkiper, który w wieku 30 lat wygrał pierwszy w życiu mecz przeciw Śląskowi.